"Ludzka Rzecz" Pawła Potoroczyna. "Mamy wreszcie polskie Macondo"
2013-08-21, 15:08 | aktualizacja 2013-08-28, 14:08
- Jednym z bohaterów tej książki jest język. W tym celu, jakkolwiek karygodnie to zabrzmi, na ładnych parę lat rzuciłem czytanie - mówił Paweł Potoroczyn o swojej debiutanckiej powieści..
Posłuchaj
"Ludzka Rzecz" powstawała w latach 1995-2008 w Los Angeles, Nowym Jorku oraz Londynie. Paweł Potoroczyn, znany jako dyplomata, a od 2008 roku dyrektor Instytutu Adama Mickiewicza, zaskoczył nią "środowisko”.
To napisana z epickim rozmachem powieść o burzliwych losach mieszkańców Piórkowa i okolic. Odnajdziemy w niej ludzkie słabości i namiętności, dowcip i mądrą zadumę nad fenomenem życia, pięknego a ulotnego.
- Jest mało takiego powieściowego żywiołu we współczesnej prozie, a tutaj mamy do czynienia ze stworzeniem takiego świata, który nas pochłania i w którym się żyje podczas lektury - mówiła w "Klubie Trójki" Beata Stasińska z Wydawnictwa W.A.B.
Paweł Potoroczyn przyznał na antenie Trójki, że kiedyś czytał kompulsywnie, na granicy obsesji. - A potem, pisząc "Ludzką rzecz", zarzuciłem wszystkie inne poważne lektury, po to, by mieć swoje własne narzędzie opisu rzeczywistości - wyjaśniał.
Barbara Marcinik , prowadząca "Klub Trójki", zauważyła, że debiutancka powieść dyrektora Instytutu Adama Mickiewicza "pobrzmiewa 'Panem Tadeuszem'". - To nie jest proza z języka pisanego, z języka czytanego, tylko z muzyki słowa, z mowy samej wzięta. I stąd jej rytmiczność oraz muzyczność - tłumaczyła Stasińska.
Do słuchania audycji "Klub Trójki" zapraszamy od poniedziałku do czwartku po godzinie 21.00.
(pg/mat. prasowe)