Przewrót w Egipcie: Mursi nie docenił siły ludu
2013-07-04, 09:07 | aktualizacja 2013-07-04, 10:07
- Mohammed Mursi narobił sobie wrogów i teraz jest tego finał - tak obecną sytuację w Egipcie ocenił w Trójce Andrzej Stankiewicz z "Rzeczpospolitej".
Posłuchaj
Obalony prezydent Egiptu nie zamierza zaakceptować dyktatu armii. Mohammed Mursi w zamieszczonym w internecie nagraniu podkreślił, że pozostaje legalnym, wybranym w wyborach prezydentem Egiptu. W środę władzę w Egipcie przejęła armia. Jej głównodowodzący generał Abdel Fatah al-Sisi oświadczył, że Mohammed Mursi nie jest już prezydentem. W wygłoszonym specjalnym oświadczeniu Sisi poinformował, że obowiązki głowy państwa przejął prezes Trybunału Konstytucyjnego i to on rozpisze nowe wybory prezydenckie i parlamentarne.
Andrzej Stankiewicz mówił w "Komentatorach", że sytuacja w Egipcie jest daleka od demokracji. - Amerykanie unikają powiedzenia, że to jest wojskowy zamach stanu, ale to jest dowód na to, że ten region po "Wiośnie Ludów" wciąż nie jest ustabilizowany. Mursi przez ten rok rządów narobił sobie masę wrogów. Próbując przeforsować taką konstytucję, która oznaczałaby rządy Bractwa Muzułmańskiego w Egipcie wywołał furię. Mursi nie docenił siły sprzeciwu społeczeństwa - podkreślił dziennikarz "Rzeczpospolitej".
Grzegorz Osiecki zwrócił uwagę na to, że Mursi nie potrafił poradzić sobie z fatalną sytuacją gospodarczą Egiptu. - Mursi przez rok nie był w stanie zaradzić kłopotom gospodarczym jakie ma Egipt i które dotyczą generalnie wszystkich państw tego regionu. To, co się stało może sugerować, że do takich zmian będzie dochodziło w kolejnych krajach, gdzie będzie zwyciężał taki doraźny pragmatyzm, a nie ugrupowania proislamskie - zaznaczył publicysta "Dziennika Gazety Prawnej".
Rozmawiał Krystian Hanke.
Rewolucja w Egipcie: jedni tańczą, inni giną >>>
aj