Kto kogo przykryje? Bitwa PO i PiS na konwencje

W Chorzowie konwencja PO, w Sosnowcu kongres PiS. Politycy w "Śniadaniu w Trójce" zastanawiali się dlaczego członkowie obu partii zbierają się w tym samym czasie i w tym samym województwie.

Kto kogo przykryje? Bitwa PO i PiS na konwencje

IV Kongres Prawa i Sprawiedliwości

Foto: PAP/Andrzej Grygiel

"Śniadanie w Trójce" - 29 czerwca 2013
+
Dodaj do playlisty
+

- Jest symboliczne i znamienne, że oba kongresy odbywają się na Śląsku, a symboliczne i znamienne w kontekście tego co dzieje się w Rudzie Śląskiej - mówił w Trójce Ludwik Dorn z Solidarnej Polski. Polityk zasugerował, że w Rudzie Platforma i PiS stworzyły koalicję. - Na kongresach będzie się mówiło o Polsce, o programie, o tym, że jesteśmy najlepsi, a tamci drudzy, to są bardzo brzydkie buzie. Nie zostanie tam ujawniony faktyczny plan rządzenia Polską. Widzę strukturalne podobieństwa między PiS-em a Platformą - zaznaczył Dorn.

Nie ma żadnej koalicji PO - PiS - ocenił Henryk Wujec z Kancelarii Prezydenta. - Tam jest ostra rywalizacja. PiS świetnie przygotowuje się do wyborów, z kongresem, z panelami, a nikt nie widzi Macierewicza. On jest gdzieś schowany. PiS wyciągnął wnioski, kto budził niechęć w społeczeństwie. Natomiast PO ma dwa lata, żeby podnieść się z kryzysu - podkreślił Wujec.

To, że obie partie zrobiły kongresy na Śląsku świadczy o tym, iż nie myślą o dobru państwa ale o wzajemnej rywalizacji - uważa Marek Sawicki z PSL. - Śląsk przeżyje najazd PO-PiS-u. To jest smutne, że dwie największe siły polityczne w Polsce nie skupiają się na dyskusji o propozycjach programowych, rozwiązaniach, a rywalizują ze sobą tylko dla rywalizacji. Obie partie chcą się przypodobać śląskiemu elektoratowi - mówił w Trójce były minister rolnictwa.

Wojciech Olejniczak uważa, że zarówno kongres PiS, jak i konwencja PO nie przyniosą żadnych rewolucyjnych zmian. - Platforma będzie zajmowała się sobą i własnym scenariuszem. Ja liczyłem jednak, że partia, która od tylu lat rządzi, wytłumaczy się dlaczego nie zrealizowała części swojego programu i odpowie, czy w najbliższym czasie te reformy, które były zapowiedziane będę realizowane. Spodziewam się, że będzie to czas zmarnowany - podkreślił europoseł SLD.

Marek Siwiec z RP nazwał konwencje obu partii, odbywające się jednocześnie, zabiegiem socjotechnicznym na dwa i pół roku przed wyborami. - To jest próba odgrzania kotleta, którym Polska jest karmiona od ośmiu lat. To jest kotlet, którym tworzy się wrażenie, że nie ma żadnej alternatywy między tym, że albo rządzi PiS, albo rządzi PO. Ta alternatywa prędzej czy później się pojawi, ludzie nie chcą żyć w świadomości, że nie ma nic innego na stole poza tym starym kotletem - zaznaczył Siwiec.

Małgorzata Kidawa-Błońska z PO odpiera te zarzuty i tłumaczy, że kongresy odbywają się, bo taki jest kalendarz wyborczy obu partii. - Co cztery lata muszą następować wybory w partii. Pierwszy dzień wakacji, to dobry termin, żeby się spotkać. (…) Na razie jest tak, że tylko Platforma i PiS są tak wyrazistymi liderami na scenie politycznej, może to się kiedyś zmieni.

Mariusz Błaszczak PiS podkreślił z kolei, że to Prawo i Sprawiedliwość pierwsze ustaliło termin swojego kongresu. - PiS rzeczywiście wyznaczyło swój zjazd na ten weekend. Potem Donald Tusk ogłosił również, że konwencja Platformy odbędzie się w tym samym czasie. Ktoś za nami podąża, a to oznacza, że to my nadajemy ton rywalizacji politycznej - podkreślił poseł PiS.

Rozmawiała Beata Michniewicz.

aj