Szwajcaria i Niemcy chcą, by menedżerowie zarabiali mniej
W Europie coraz więcej mówi się o tym, że kolosalne wynagrodzenia menedżerów spółek powinny zostać ukrócone.
Foto: fot. sxc.hu
Szwajcaria drastycznie ogranicza wynagrodzenia menedżerów spółek. Szef będzie mógł zarabiać najwyżej dwunastokrotność najniższej pensji w jego firmie.
Temu pomysłowi wnikliwie przygląda się cała Europa, a w szczególności Niemcy, bo jest to kolejny głos w dyskusji o sprawiedliwości społecznej.
- To nie jest nowy temat, ponieważ pierwsza fala dyskusji na temat zbyt dużych wynagrodzeń menedżerów miała miejsce mniej więcej sześć lat temu, gdy ówczesny prezes Porsche Wendelin Wiedeking otrzymał prawie 75 mln euro rocznego bonusu. Oczywiście było to związane z fantastycznymi wynikami finansowymi Porsche, które zresztą zostało postawione na nogi przez tego menedżera - mówi ekonomista Marek Zuber.
Wspomina on wypowiedzi kanclerz Merkel, która bardzo mocno zaprotestowała przeciw takim nierównościom. - Dzisiaj mamy środowisko oburzonych, mamy wielu biednych ludzi w Europie, mamy rosnące bezrobocie przekraczające często 20 proc. To jest dodatkowy czynnik,który pobudza tego typu dyskusje. Nie sądzę, żeby skończyło się na 12 najniższych wynagrodzeniach, ale myślę, że takie ograniczenie nastąpi - wyjaśnia Zuber.
Ekonomista zwraca uwagę na to, że choć Niemcy kojarzone są z bogactwem, to element sprawiedliwości społecznej jest tam bardzo silnie zakorzeniony. Dziś niemieckie firmy ograniczanie wynagrodzeń menedżerów wpisują w strategię PR. Wkrótce może to też zostać unormowane prawnie.