Rodzic w szpitalu nie powinien być intruzem, a jest

Chory maluch w szpitalu sam nie zostanie. Większość placówek nie jest przygotowanych na pobyt rodziców z chorymi dziećmi. Są jednak takie miejsca, gdzie szykuje się prawdziwa rewolucja.

Rodzic w szpitalu nie powinien być intruzem, a jest

Foto: Glow Images/East News

Rodzic w szpitalu nie powinien być intruzem, a jest (Zapraszamy do Trójki - ranek)
+
Dodaj do playlisty
+

W niektórych szpitalach rarytasem jest łóżko polowe, które obok łóżeczka dla chorego dziecka, czeka na rodziców. Jednak rodzice uważają, ze w polskich szpitalach wiele jeszcze musi się zmienić, aby uznać, że są w nich godne warunki dla tych mam i ojców, którzy chcą opiekować się maluchami.

- Moja obecność przy chorym dziecku, była dla lekarzy i personelu szpitalnego zrozumiała, tym bardziej, że wciąż karmię piersią, ale obecność taty budziła już sprzeciw - mówi mama Marcysi. - Zostałem przez pielęgniarkę stanowczo wyproszony ze szpitala - dodaje tata Marcysi.

W oparciu o prawa dziecka bycia z rodziną, w niektórych szpitalach tworzone są specjalne sale, wzorem modelu szwedzkiego

- Opieramy się, na tym, że od zarania życia biologicznego dziecko jest związane z matką, ojcem czy rodzeństwem i my robimy wszystko, aby tak pozostało nawet jeżeli dziecko jest chore - mówi profesor Janusz Świetliński, ze Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej, gdzie dla rodziców szpital przygotował specjalne sale, pokoje socjalne i łazienki.

Większość szpitali jednak nie radzi sobie i nie potrafi zapewnić właściwych warunków rodzicom. Zdaniem jednych jest to kwestia ograniczonych pieniędzy, zdaniem innych duże znaczenie ma mentalność ludzi pracujących w szpitalach.

Więcej w materiale Kuby Witkowskiego. Zapraszamy do wysłuchania!

Porannego pasma "Zapraszamy do Trójki" można słuchać od poniedziałku do soboty między godziną 6.00 a 9.00.