Stwardnienie rozsiane. "To nie jest moja wina"

- Cieszę się z rzeczy, o których najprawdopodobniej bym nie pomyślała, gdybym była zdrowa. Zdaję sobie sprawę z przemijania tego, co mam, a sztuka działa na mnie oczyszczająco - mówi Anna Piecha. O swojej chorobie artystka dowiedziała się, gdy miała 16 lat.

Stwardnienie rozsiane. "To nie jest moja wina"

Foto: Anna Piecha/annapiecha.com

"Horyzont widzenia", reportaż Anny Dzudzińskiej, (PR Katowice)
+
Dodaj do playlisty
+

– Nagle zaczęłam widzieć wszystkie rzeczy podwójnie. To był oczopląs, potem miałam drętwienie ręki i lewej strony twarzy. Poszłam do szpitala, stwierdzono SM – mówi Anna Piecha w reportażu Anny Dudzińskiej.

Choroba wraca rzutami. Pojawiają się np. problemy ze wzrokiem, albo niedowładem kończyn. – Zmywałam naczynia w gorącej wodzie. Miałam całą czerowną skórę i w ogóle tego nie czułam – powiedziała Anna Piecha. Przez kilka lat korzystała z tzw. programu interferonowego. – Czułam się dobrze, mogłam normalnie funkcjonować. Zastrzyk co drugi dzień jest wart tego, by móc pójść na spacer – opowiada. Gdy program się skończył młoda artystka, jak wielu polskich pacjentów ze stwardnieniem rozsianym, pozostała bez jakiejkolwiek pomocy.

- Choroba, sztuka i ja to jedno - mówi Ania i wbrew wszystkiemu realizuje swoje kolejne marzenia. Artystka, która realizuje się w malarstwie, grafice i fotografii stworzyła cykl prac, w których opowiada o widzeniu świata. - Tym, kim jestem i jaka jestem udowadniam, że można z SM żyć normalnie i tym życiem się cieszyć, po prostu - mówi.

Ania ma nadzieję, że kiedyś wyzdrowieje. – Dziś jest to choroba nieuleczalna. Jedyne co można robić, to czekać – przyznaje.

Jak z chorobą Ani radzi sobie rodzina i przyjaciele? Skąd młoda artystka czerpie siłę i dlaczego nie ujawnia swojego stanu przed każdym? Posłuchaj całego reportażu Anny Dudzińskiej (PR Katowice) pt. "Horyzont widzenia".

Reportaż w Trójce - słuchaj, kiedy chcesz >>>

Anna
Anna Piecha/annapiecha.com