Gaba Kulka: w tym co robię nie ma teorii
2013-02-01, 22:02 | aktualizacja 2013-02-03, 18:02
- Za każdym razem, gdy Gaba gra, dzieje się coś, czego oczekujemy od wydarzeń artystycznych, czuć siłę wyższą - o twórczości Kulki mówi Agnieszka Szydłowska. Posłuchajcie niezwykłej historii powstawania albumu, który był pierwszym wielkim sukcesem artystki.
Posłuchaj
Michael Jackson i Madonna, jako "obowiązkowy zestaw szkolny", Penderecki na koncertach taty - skrzypka Konstantego Andrzeja Kulki, a w samochodzie składanki największych radiowych przebojów - tak można określić muzyczne dzieciństwo Gaby Kulki .
- Bacha przy śniadaniu w naszym domu nie było, ale muzyka wszechobecna - tak. Z czasem tylko zmieniały się proporcje między tym, co zasłyszane od innych, a krajobrazem muzycznym kształtowanym samemu - wspomina artystka i opowiada o swoich pierwszych doświadczeniach z instrumentami, amatorskich nagraniach, występach wokalnych i ... fascynacji Tori Amos.
Gaba Kulka wyznaje, że zawsze kierowała się zasadą robienia rzeczy "na wyrost", pewnego udawania, że się jest na dalszym etapie niż w rzeczywistości. - To się sprawdza w każdej sytuacji. Zanim więc ukazał się "Out", ja już miałam kilka wprawek zrealizowanych w domowych warunkach.
Pierwszym, oficjalnie wydanym albumem Gaby był "Out" (2006), jednak dopiero "Hat, Rabbit" (2009), nagrany z zespołem, przedstawił jej muzykę szerszej publiczności. - To miał być album, który niejako podsumowuje naszą pracę nad aranżacjami piosenek podczas koncertów. Chcieliśmy to złapać i zapisać. Większość została nagrana na żywo i w bardzo krótkim czasie - opowiada o albumie, który zyskał status złotej płyty kilka miesięcy po premierze.
Aż trzy utwory z tej płyty gościły na Liście Przebojów Programu Trzeciego, a artystka otrzymała od Trójki Mateusza - Nagrodę Muzyczną im. Mateusza Święcickiego "za wielki talent, przebogatą muzyczną wyobraźnię i trójkowy gust objawione na płycie "Hat, Rabbit" będącej wydarzeniem 2009 roku". - To jest Ktoś! Nie dziewczyna do manipulowania, ale Artystka, która wie, czego chce. Ona może zrobić wszystko - podkreśla trójkowa dziennikarka Agnieszka Szydłowska, która śledzi karierę Gaby od początku.
Płytę realizował Leszek Kamiński, a producentem był Marcin Bors. Wydania "Hat, Rabbit" podjęła się Mystic Production. - Poważni realizatorzy, poważna produkcja i zaangażowane w nią pieniądze, a jednak Gabie udało się zachować siebie, nie utonąć w niuansach. Gaba też zrobiła coś, czego zwykle nie robią dzieci znanych muzyków, nagrałą piosenkę i wystąpiła ze swoim tatą - dodaje Szydłowska.
Zdaniem samej wokalistki na sukces albumu złożyło się kilka czynników. - To jest bardzo dobra płyta, nie znudził mi się i nadal jestem z niego zadowolona. Ale mam też wrażenie, że on ukazał się w dobrym momencie, wypełniliśmy niszę muzyką, na którą zaczynało się zapotrzebowanie. Dziś dużo więcej dzieje się na pograniczu muzyki alternatywnej i nieco bardziej mainstreamowej, co mnie bardzo cieszy - podsumowuje artystka.
O przyjaźni z Czesławem Mozilem, akceptacji błędów i nagrodach. A także o tym, jak wyglądał pierwszy muzyczny plakat na ścianie w pokoju Gaby i dlaczego zdecydowała się na studia na ASP usłyszycie w muzycznego reportażu, który przygotowali Anna Gacek i Tomasz Żąda. W audycji wypowiadał się także menadżer artystki Piotr Miecznikowski.
"Historia pewnej płyty" na antenie Trójki w każdą sobotę tuż po godz. 18.