Netanjahu słabszy znaczy łatwiejszy?

- Pozycja Benjamina Netanjahu jest dziś znaczenie słabsza, niż była, gdy ogłaszał te wybory. Sądzę, że uda mu się utworzyć rząd koalicyjny, ale zapłaci za to sporą cenę - uważa były ambasador w Izraelu Jan Wojciech Piekarski.

Netanjahu słabszy znaczy łatwiejszy?

Benjamin Netanyahu wygłasza przemowę po wygraniu przez jego partię wyborów, Tell Aviv, 23.01.2013

Foto: Fot.: PAP/EPA/JIM HOLLANDER

"Trzy strony świata" o wynikach wyborów w Izraelu
+
Dodaj do playlisty
+

Jeszcze godzinę przed zamknięciem lokali wyborczych izraelski premier w dramatyczny sposób w Internecie apelował do Izraelczyków: "idźcie do wyborów, wybierzcie Likud". Prawicowy blok w przedterminowych wyborach nie zdobył większości. Co to oznacza dla Izraela, dla Bliskiego Wschodu i dla świata?

- Netanjahu zadeklarował utworzenie szerokiej koalicji, chce otworzyć się i na prawą stronę sceny politycznej, i na lewą, by utworzyć rząd z szerokim społecznym poparciem . Sądzę że to mu się uda, ale będzie musiał zapłacić wysoką cenę, bo każda z tych partii postawi określone wymogi - wyjaśnia były ambasador w Izraelu Jan Wojciech Piekarski .

Więcej komentarzy do bieżącej sytuacji na świecie znajdziesz na podstronach audycji "Raport o stanie świata"   oraz "Trzy strony świata" .

Gość Ernesta Zozunia podkreśla, że zmianie ulegnie także skrajna pozycja izraelskiego premiera w sprawie negocjacji z Palestyńczykami. - Możliwe, że zostanie wznowiony dialog, choć Palestyńczycy także nie są łatwym partnerem - dodał w "Trzech stronach świata".

Kto zyska na wynikach wyborów w Izraelu? Czy bezpieczeństwo kraju jest zagrożone? Posłuchaj całej rozmowy!

Audycji "Trzy strony świata" można słuchać w każdy poniedziałek i środę o godz. 16.45. Zapraszamy!