Wieś przywróciła go światu
2013-01-19, 17:01 | aktualizacja 2013-01-20, 17:01
– Wiosna, lato, jesień, zima – na wsi to wszystko przestało być kalendarzowymi cyklami, zaczęło mieć sens. Każdy dzień i każda pora roku została logicznie przypisana do jakiś działań – mówił Piotr Romanowski, kiedyś pogubiony nastolatek, dziś działacz Greenpeace.
Posłuchaj
Piotr Romanowski urodził się i wychowywał Warszawie. Jako nastolatek trafił do Szkolnego Ośrodka Socjoterapii, którego dyrektor pod warunkiem zaliczenia szkoły wysłał go na dwa miesiące wakacji do wsi Pupki. Z dala od miasta i kolegów miał się wyciszyć, a we wrześniu wrócić do szkoły.
- Jechałem do tych Pupek nieszczęsnych jak na skazanie. Najbardziej bałem się wsi, nie znałem jej. To była strefa, która kojarzyła mi się z gumofilcami i zapachem obornika, z niczym atrakcyjnym - wspominał w "Godzinie prawdy".
Niezwykłe rozmowy w "Godzinie prawdy" >>
Jednak życie na wsi spodobało mu się tak bardzo, że postanowił nie wracać do Warszawy. Pracował w gospodarstwie i opiekował się stadem 300 owiec. - Wieś wsączała się we mnie. Aż w pewnym momencie stałem się wieśniakiem, stałem się Warmiakiem - mówił Michałowi Olszańskiemu.
Od 1997 roku prowadzi Stowarzyszenie Ekologiczno-Artystyczne "Ręką Dzieło", które promuje współczesną sztukę ludową oraz organizuje różnego rodzaju imprezy kulturalne. Jest także działaczem organizacji Greenpeace. W 2007 roku został lokalnym koordynatorem tej organizacji na Warmii i Mazurach. - Warmia to jedno z piękniejszych miejsc w Polsce i wszystkich Państwa, którzy tam jeszcze nie dotarli, serdecznie tam zapraszam - mówił w "Godzinie prawdy".