Afera byłego szefa Art-B. "Winne jest państwo"
2012-12-20, 18:12 | aktualizacja 2012-12-20, 19:12
- W USA ten człowiek nie wyszedłby z więzienia nawet na pół minuty - tak odniósł się do afery byłego szefa Art-B - Bogusława B. - Mariusz Ziomecki, publicysta "Przekroju".
Posłuchaj
Przed Sądem Okręgowym w Warszawie ponownie rozpoczął się proces byłego szefa Art.-B. Chodzi o stworzoną przez niego ponad 6 lat temu piramidę finansową służącą do wyłudzania pieniędzy. Były szef spółki Art-B Bogusław B. chce dobrowolnie poddać się karze 2 lat więzienia w zawieszeniu oraz zwrócić 7,5 mln.
Andrzej Godlewski, zastępca redaktor naczelnej TVP1, powiedział w radiowej Trójce, że skala dzisiejszej sprawy jest zupełnie inna od tego co działo się kiedyś. Zastępca redaktor naczelnej TVP1 nazwał ją wręcz "kieszonkową". Gość Trójki przypomniał, że twórcy Art-B ponad 20 lat temu mieli być przedstawicielami nowego, polskiego kapitału, zbawcami fabryki ciągników w Ursusie, mieli ratować też polskie skarby kultury. - To była wtedy kluczowa spółka dla skarbu państwa - stwierdził Godlewski.
Zastępca redaktora naczelnej TVP1 dodał , że Bogusław B. będąc już na wolności również prowadził "lewe" interesy i m.in. za gigantyczne pieniądze sprzedał wojsku kożuchy.
Mariusz Ziomecki podkreślił, że po obserwacji zachowania Bogusława B. i tego co robił na wolności, wydaje się, że on umie tylko oszukiwać. - Proszę zwrócić uwagę, że twórcy Art-B, gdy znaleźli się w Izraelu z pokaźną sumą pieniędzy, żadnych poważnych biznesów nie zrobił - zaznaczył publicysta.
Ziomecki dodał, że niebywała jest w tej sprawie indolencja organów ścigania. Gość Trójki stwierdził, że ciężko znaleźć uzasadnienie tego, że państwo zwolniło Bogusława B. przedterminowo z więzienia.
Posłuchaj całej rozmowy Damiana Kwieka z Andrzejem Godlewskim i Mariuszem Ziomeckim.
mr