"Wysoka fala" malowniczo pokazuje żywioł oceanu
- Przypuszczam, że po obejrzeniu filmu "Wysoka fala”, w długie zimowe noce naszym dziewczynom nie raz mogą się przyśnić opaleni surferzy na wysokich falach - mówi Krzysztof Dużyński.
Kadr z filmy "Wysoka fala"
Foto: materiały promocyjne
W śnieżne, zimne dni bardzo często marzy nam się przyjemna morska bryza i słońce, dlatego świetnym rozwiązaniem może być seans filmowy.
- Film "Wysoka fala” to prawdziwa historia Jaya Moriarity’ego, 15-latka surfującego po gigantycznych falach zwanych Mavericksk. W kinie przeniesiemy się w podwodny świat. Zobaczymy przepiękne zdjęcia ciepłej Kalifornii, poczujemy jakbyśmy naprawdę tam byli - podkreśla w rozmowie z Ryszardem Jaźwińskim Krzysztof Dużyński.
Dużyński dodaje, że film "Wysoka fala" jest perfekcyjnie zrealizowany od strony zdjęciowej. - To, jak sfilmowany jest żywioł, zasługuje na najwyższe uznanie - twierzi gość Trójki.
- Film przypomina widzowi, czym bywa kino - podkreśla Dużyński. - Kamera w doskonały sposób rejestruje zjawiska dla nas niedostępne, bo chyba nikt z nas nie podejmie ryzyka surfowania po falach, które mają po kilka pięter, a te kamery tam były - zaznacza.
Zdaniem gościa audycji "Fajny film” obraz Curtisa Hansona i Michaela Apteda zapamiętamy na długo.
- Operator działał z taką pasją, że chwilami oglądałem to jak wielkie widowisko i tylko sprawdzałem czy będzie to w 3D - z uśmiechem podkreśla Dużyński.
"Wysoka fala" to oparta na autentycznych wydarzeniach opowieść o młodości słynnego surfera Jaya Moriarity'ego (w tej roli Jonny Weston), którego wspiera legenda surfingu Frosty Hesson (Gerard Butler).
Jaya Moriarity w 2001 roku zginął tragicznie, nurkując na Malediwach. Sławę przyniosło mu surfowanie w legendarnym "Maverick's", gdzie fale osiągają gigantyczne rozmiary.