Policyjna prowokacja na marszu? "To budzi wątpliwości"

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail

Publicysta tygodnika "Uważam Rze" Piotr Semka przyznał, że zaniepokoiło go pojawienie się na Marszu Niepodległości pracowników policji ubranych w kominiarki.

Posłuchaj

Komentatorzy Trójka 12 listopada 2012
+
Dodaj do playlisty
+

Niedługo po rozpoczęciu Marszu Niepodległości, organizowanego m.in. przez działaczy Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo-Radykalnego, w stronę policji poleciały race, kamienie, kostki i butelki. Rannych zostało 22 funkcjonariuszy. 176 osób zostało zatrzymanych. Pojawiła się informacja, że zamieszki wywołali ubrani po cywilnemu policjanci w kominiarkach.
Gość radiowej Trójki publicysta tygodnika "Uważam Rze" Piotr Semka przyznał, że oglądał zdjęcia z Marszu Niepodległości i to wydarzenie budzi jego wątpliwości. Szczególnie zaniepokoiło go, że pracownicy policji pojawili się na marszu ubrani po cywilnemu i w kominiarkach na głowie. - To może łatwo wykreować sytuację prowokacji, bo nie wiadomo, kim są ci ludzie. To jest bardzo groźne. To mi się nie podobało - stwierdził.
Zdaniem Semki 11 listopada doszło do zderzenia "trzech wrażliwości". Jak wyjaśnił przez Warszawę przeszedł pochód prezydencki zwolenników Bronisław Komorowskiego i rządu, były demonstracje lewicy i Marsz Niepodległości, który choć oficjalnie przeszedł pod sztandarami ONR i Młodzieży Wszechpolskiej, skupił prawicę, ponieważ PiS nie zorganizował niczego w stolicy. Podkreślił, że w sumie wszystkie marsze miały charakter pokojowy.
Wiesław Dębski z Wirtualnej Polski uważa, że dzień Niepodległości był dniem wielkich niespodzianek. Po pierwsze marsz prezydenta odniósł sukces, choć nie było to oczywiste. Druga niespodzianka to "wyjazd PiS do Krakowa" i rezygnacja polityków tego ugrupowania z marszu w stolicy. Kolejna to brak blokad organizowanych przez lewicowych aktywistów. Dużym zaskoczeniem było również to, że ostatecznie nie doszło do większych zamieszek.

Wysłuchaj całej audycji!
Rozmawiał Krystian Hanke.

Polecane