Czarne chmury już widać, pytanie gdzie i kiedy uderzą pioruny?
2012-11-06, 11:11 | aktualizacja 2012-11-07, 09:11
Pierwsza fala kryzys w 2009 roku przeszła trochę bokiem, tym razem uderzenie będzie celne. Najbardziej ucierpi Kowalski.
Posłuchaj
Październik był miesiącem rewizji prognoz w dół. Nowe projekcie pokazały Narodowy Bank Polski, Rada Polityki Pieniężnej, a także Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Konsensus mówi, że z naszą gospodarką będzie coraz gorzej. Wszyscy jednak zadają pytanie, gdzie jest dno?
- Nie ma wątpliwości, że jeszcze niedawne prognozy wzrostu Produktu Krajowego Brutto na poziomie powyżej 2 proc. odchodzą w przeszłość – mówi Ignacy Morawski, ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości. - Recesja jest znacznie bliżej niż to się wydawało miesiąc temu – ostrzega.
Janusz Dancewicz, Główny Ekonomista DZ BANK Polska zwraca zaś uwagę na 20- procentowy spadek inwestycji publicznych. Cierpimy na tzw. syndrom poeurowy. Chodzi o drastyczny spadek inwestycji po Euro 2012. Ministerstwo Finansów liczy na to, że uda się tą dziurę zasypać za pomocą sektora prywatnego. Jednak optymizm może w tym przypadku być nadmierny.
- Kłopoty gospodarki najbardziej dadzą się we znaki przeciętnemu obywatelowi. Bezrobocie przekroczy 14 proc.. A płace realne spadną – wylicza Rafał Benecki Główny Ekonomista ING Banku Śląskiego.
Więcej o tym co nas czeka i kiedy można się spodziewać poprawy w audycji "Bardzo Ważny Projekt".