Anna Dymna: jesteśmy dziećmi Jarockiego
2012-11-02, 08:11 | aktualizacja 2012-11-02, 21:11
- Ze śmiercią Jerzego odchodzi pewna epoka w teatrze. Ale pamięć o nim, więcej: nawet miłość, będzie istniała póki żyjemy my, jego współpracownicy - mówi aktorka w "Klubie Trójki".
Posłuchaj
- Gdy rozmawiam z moimi kolegami, dochodzimy do wniosku, ze jesteśmy szczęśliwymi ludźmi, bo mieliśmy okazję współpracować z tak wybitnymi reżyserami. Jarocki jest jednym z ostatnich, którzy tworzyli wielkość Teatru Starego w Krakowie i w ogóle wielkość polskiego teatru - opowiadała Anna Dymna po Wieczorze Zaduszkowym, jaki odbył się w Krakowie.
Dla aktorów Jerzy Jarocki był nieprawdopodobnie wymagający; uczył, że w tym zawodzie trzeba być precyzyjnym, pracowitym, że w momencie jego wykonywania trzeba oddać się mu całkowicie.
Wieloletni współpracownik reżysera, który odszedł 10 października, scenarzysta Józef Opalski przypomina najważniejsze dla niego cechy Jarockiego: poczucie humoru, także na własny temat, oraz lojalność w pracy. - Strasznie trudno mówić o Jarockim w czasie przeszłym. On, podobnie jak Swinarski i Łomnicki, wydawał się wieczny. To były takie wzorce z Sèvres polskiego teatru i chyba historia dopiero doceni, że ze śmiercią Jarockiego skończyło się coś niezmiernie ważnego: głębokie myślenie o teatrze i o roli aktora w teatrze - opowiada w rozmowie z Barbarą Marcinik.
Co bolało Jarockiego i dlaczego zwano go "reżyserem żyletką"? Czym jest mebel zaprojektowany przez Wisławę Szymborską i czego była wrogiem? Dlaczego Annie Dymnej noblistka kojarzy się z mamą? Posłuchaj całego wspomnieniowego "Klubu Trójki", w którym wypowiadali się także: Krzysztof Mieszkowski, dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu, i prezes Fundacji Wisławy Szymborskiej Michał Rusinek.
W audycji zabrzmiał ponadto głos Jerzego Jarockiego, z którym rozmawiał reżyser teatralny Wojciech Markiewicz. Wspomnieniom towarzyszyła muzyka Jacka Grudnia.
Na stronie Narodowego Instytutu Audiowizualnego można zobaczyć cały "Kosmos" Witolda Gombrowicza według Jerzego Jarockiego.