Stany po uderzeniu postropikalnego cyklonu
Na skutek ataku niszczycielskiego cyklonu Sandy co najmniej 15 osób. 6 mln ludzi na wschodnim wybrzeżu nie ma prądu.
Manhattan podczas uderzenia huraganu Sandy
Foto: PAP/PA
Fala powodziowa była wyższa niż się spodziewano. Miała 4 a nie, jak oczekiwano, 3,5 metra. Huragan Sandy zabił co najmniej 15 osób, część z nich zginęła przywalona przez drzewa, na przykład ludzie, którzy jechali samochodem. Część to ofiary zwykłych wypadków drogowych. 250 tysięcy osób na dolnym i środkowym Manhattanie jest pozbawionych prądu.
Wcześniej nakazano ewakuować się 400 tysiącom mieszkańców Manhattanu, jednak nie wszyscy posłuchali zaleceń. - Wiele osób przeżyło już kilka huraganów i tropikalnych sztormów, więc uznało, że to nic groźnego i zostało w domach - relacjonuje Marek Wałkuski z USA.
Niepokój wywołuje stan zagrożenia, który wprowadzono w elektrowni atomowej Oyster Creek w New Jeresey. - Woda podniosła się tak wysoko, że być może dojdzie do zmiany systemu chłodzenia bądź zamknięcia tej elektrowni - mówi korespondent Polskiego Radia.
Kampania wyborcza w Stanach została zawieszona, nie odbywają się wiece wyborcze. Natomiast prezydent Barack Obama wrócił do Waszyngtonu i odwiedził centrum zarządzania kryzysowego. Więcej informacji o kampanii znajdą Państwo klikając na poniższy baner.
Posłuchaj całej relacji Marka Wałkuskiego.
(pg)