Amerykańskie "wyrzutki" wracają do domu
2012-10-22, 12:10 | aktualizacja 2012-10-23, 16:10
- Mała afgańska dziewczynka umarła na moich rękach. Oto ja, 24-letni amator gier wideo, wpadam pod ostrzał talibów, na linii ognia znajdują się dzieci. I to jest dla mnie pierwszy dzień wojny - wspomina kapitan Sean Parnell, autor książki "Pluton wyrzutków".
Posłuchaj
Przed wyjazdem do Afganistanu był zwykłym amerykańskim studentem wiodącym wygodne życie. - Pół roku później znalazłem się w strefie działań wojennych w roli dowódcy oddziału, odpowiadałem za życie 50 ludzi - tłumaczy Sean Parnell w audycji "Raport o stanie świata" Dariusza Rosiaka. Ze względu na spoczywającą na nim odpowiedzialność nie mógł okazywać emocji, pokazywać swoich słabości. Jego ludzie musieli ufać mu bezgranicznie, nie mogli zwątpić, że wie co robi i że bezpiecznie dowiezie ich do bazy, a potem do domu.
Wbrew temu, czego się spodziewał, ich przeciwnicy nie okazali się chłopami uzbrojonymi w widły. Byli wyszkoleni nie gorzej od Amerykanów, znali taktykę wojenną, umieli organizować zasadzki i oczywiście byli świetnie zaaklimatyzowani w tamtejszym środowisku. - Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że przeciętny afgański bojownik ma przynajmniej 10-letnie doświadczenie wojenne. Niektórzy walczyli jeszcze z Sowietami, potem przez lata brali udział w wojnie domowej. Tam od 30 lat trwa walka, a większość moich żołnierzy, nie wyłączając mnie samego, nigdy nie widziała wojny z bliska - wyjaśnia kapitan Sean Parnell.
Po powrocie do domu napisał książkę "Pluton wyrzutków". To historia pełna walki, emocji, bohaterstwa, miłości, czasem nienawiści. Relacją na temat wielu ludzkich postaw. - Wróciłem z Afganistanu i zrozumiałem, że większość Amerykanów nie ma zielonego pojęcia, co my tam robimy - mówi. Wielu jego rodaków wogóle zapomniało, że ich rząd wysłał żołnierzy do Afganistanu - wszyscy żyją misją w Iraku. Tymczasem fizycznie i psychicznie poranieni żołnierze wracają do domu, gdzie nikt nie jest w stanie zrozumieć, co przeżyli.
W audycji rozmawialiśmy także:
- Z Marią Przełomiec o jej książce na temat Julii Tymszenko.
- Życiu po szczycie w Brukseli. Jakie będzie? Hmmm, na razie takie samo jak przed szczytem. A potem, czyli od 2013 roku, będzie trwał proces jednoczenia przez podział. Na strefę euro i resztę.
- O tym jak w trakcie łagodnego oddawania władzy przez generałów zmienia się Birma. Oddawanie odbywa się tak, żeby żaden z generałów nie ucierpiał. Ale czy mogłoby być inaczej?