Fotograf: myślałem, że jestem lepszym człowiekiem

– Widziałem ludzi, którzy zabijali swoją ofiarę o krok ode mnie i nie reagowałem. Byłem gotów kopnąć nieżyjącego człowieka, znieważyć go, żeby tylko jego oprawcy o nic mnie nie podejrzewali – mówił w Trójce Greg Marinovich, jeden z największych współczesnych fotografów wojennych.

Fotograf: myślałem, że jestem lepszym człowiekiem

Fotoreporter Greg Marinovich, autor książki "Bractwo Bang Bang", podczas spotkania przed otwarciem wystawy "Warszawski Cyrk", 4.10.2012 w Krakowie.

Foto: Fot.: PAP/Jacek Bednarczyk

"Raport o stanie świata" 6.10.2012
+
Dodaj do playlisty
+

/

Greg Marinovich został fotografem wojennym w schyłkowym, wyjątkowo brutalnym okresie apartheidu w Republice Południowej Afryki. On i jego koledzy fotografowie zostali okrzyknięci członkami Bractwa Bang Bang. Taki tytuł nosi książka, która ukazała się niedawno na rynku. Napisał ją gość Dariusza Rosiaka i Joao Silva – jedyni żyjący członkowie tej nieformalnej grupy.
Fotograf podkreślał, że podczas dokumentacji aktów przemocy był przerażony, zwłaszcza tym, że nie interweniuje, kiedy innym dzieje się krzywda. – To było ogromny zawód, powód ogromnego rozczarowania wobec samego siebie – zdradził.
Rozmówca Dariusza Rosiaka tłumaczył, że strach i pragnienie zrobienia zdjęcia cały czas w nim ze sobą walczyły. – Za każdym razem próbujesz zbalansować te dwie rzeczy i albo idziesz dalej, albo się wycofujesz. Czasem szedłem zbyt daleko i miewałem szczęście - nic się stało, a czasem byłem bardzo ostrożny i dochodziło do nieszczęścia. Wydaje ci się, że kontrolujesz swoje przeznaczenie, ale to nieprawda – przekonywał.
Greg Marinovich wyznał, że z perspektywy czasu uważa narażanie życia w celu zrobienia zdjęcie za głupie zachowanie. – Z drugiej strony naprawdę uważam, że pewne rzeczy wymagają udokumentowania – stwierdził.

W "Raporcie o stanie świata" także o:
- Turcja ostrzelana niedawno przez wojska Baszira al Assada zapowiada, że jest gotowa do wojny z Syrią. Jak zmienia to sytuację w regionie i czy przybliża nas do zakończenia trwającej od półtora roku rzezi;
- Katalonia i Kraj Basków chcą niepodległości. A może tak im się tylko wydaje. W każdym razie Hiszpania trawiona kryzysem ma kolejny problem;
- Po wygranych przez opozycję wyborach w Gruzji Rosja cieszy się z rychłego odejścia prezydenta Saakaszwilego. Czy nie za szybko się cieszy?

Na "Raport o stanie świata" zapraszamy w soboty o godz. 12.00.