Teatr polityczny? PiS odkrył karty
2012-10-01, 19:10 | aktualizacja 2012-10-01, 19:10
- Jeżeli mamy konkurs przedstawień teatralnych, to profesor Gliński jest dobrym aktorem w dobrej sztuce - mówił w Trójce Jan Filip Staniłko z zarządu Instytutu Sobieskiego.
Posłuchaj
Prawo i Sprawiedliwość zaproponowało prof. Piotra Glińskiego na następcę Donalda Tuska w fotelu premiera. Gliński miałby stanąć na czele proponowanego przez PiS rządu eksperckiego. PiS ma za kilka tygodni złożyć wniosek o konstruktywne wotum nieufności. Profesor zapewnił, że jest zdeterminowany do budowy rządu i przeprowadzenia niezbędnych reform. Mówiąc o swoim "Wspólnym projekcie Polska" stwierdził, że jego zadaniem będzie nie tylko sprawne administrowanie krajem, wprowadzenie niezbędnych decyzji przeciwdziałających kryzysowi gospodarczemu, ale też przedstawienie wizji rozwoju Polski i strategii wprowadzania długofalowych reform
- Miałem cały czas nadzieję, że to nie jest prawda, że profesor Gliński, nie da się wciągnąć w takie niepoważne przedsięwzięcie - mówił w "Pulsie Trójki" doktor Jacek Kucharczyk, prezes Instytutu Spraw Publicznych. - Pan profesor zgodził się firmować inicjatywę, co do której na kilku poziomach można mieć poważne wątpliwości. Czy w ogóle warto o niej w poważny sposób rozmawiać? Ja uważam, że to nie jest poważna inicjatywa, to jest pewnego rodzaju teatr polityczny, w którym profesor zgodził się wystąpić. Jest mi smutno z tego powodu.
- Z diagnozami, które były elementem jego pierwszego wystąpienia zupełnie się zgadzam - podkreślił Jan Filip Staniłko z zarządu Instytutu Sobieskiego. - Każda polityka, zwłaszcza w Polsce jest teatrem. Pan premier Tusk w ogóle jest mistrzem teatru politycznego i nie ma co z tego robić zarzutu. Jeżeli za tym mamy konkurs przedstawień teatralnych, to profesor Gliński jest dobrym aktorem w dobrej sztuce. Zalecałbym traktowanie posła Glińskiego poważnie dlatego, że on mówi o poważnych rzeczach. Nikt nie ukrywa, że misja której się podjął jest dla niego bardzo ryzykowna.