Wkładka do buta z fragmentem modlitwy

– Dwa razy od Hanny Krall dostałem mocno po głowie, oczywiście przenośnie, jak miałem 19 lat i drugi raz, jak miałem 43 lata – mówi bohater reportażu "Wkładka do buta".

Wkładka do buta z fragmentem modlitwy

Rymanów - listopad 1939 roku

Foto: spotkanierymanow.com.pl

"Wkładka do buta" - reportaż
+
Dodaj do playlisty
+

 Można śmiało powiedzieć, że lektura książki Hanny Krall odcisnęła piętno na życiu Michała Lorenca. To za jej sprawą 20 lat temu student prawa rozpoczął odkrywanie nieistniejącego już świata polskich Żydów.
Gdy miał 19 lat przez przypadek trafiła w jego ręce  któraś z książek Hanny Krall. –  Pamiętam, że nie spałem po jej przeczytaniu całą noc. Starałem się zrozumieć ten straszny ból, niezwykłe cierpienie i to szczególne poczucie osamotnienia. Zacząłem interesować się kulturą żydowską – wspomina. Michał Lorenc przyznaje, że znalazł  dużo książek poświęconych polskim Żydom, Holocaustowi, ale to właśnie książki Hanny Krall wywarły na nim największe wrażenie.
Poszukiwania zaprowadziły go do Rymanowa, rodzinnej miejscowości jego ojca, gdzie w tym roku już po raz piąty odbyło się spotkanie rymanowskich Żydów i ich potomków z Rymanowianami.
Wysiłki Michała w przedziwny sposób zatoczyły koło, kiedy odnaleziony w Rymanowie fragment Tory, przerobiony po wojnie na wkładkę do buta, jako fotografia znalazł się w ostatniej książce Hanny Krall "Biała Maria". –  Zrozumiałem, że to jest jakaś klamra, jakieś dopełnienie tego, co udaje się nam robić. Dwa razy od Hanny Krall dostałem mocno po głowie, oczywiście przenośnie, jak miałem 19 lat i drugi raz, jak miałem 43 lata i zobaczyłem to zdjęcie w książce – mówi.

Przeczytaj recenzję "Białej Marii" napisanej przez Michała Nogasia >>

Zapraszamy do wysłuchania reportażu Marty Rebzdy "Wkładka do buta".

Wszystkie trójkowe reportaże można znaleźć TU >>

Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.