Fuck Buttons w Trójce
Nieznośny, przyjemny hałas Fuck Buttons
Nie oszczędzają siebie, nie oszczędzają publiczności. Pompują w ludzi adrenalinę, dudnią w uszach i wydaje się, że ich elektroniczne, mocno zapętlone utwory po prostu nigdy się nie kończą.
Fuck Buttons
Foto: mat.prasowe
Dodaj do playlisty
- Nie chcieliśmy od samego początku robić bardzo głośnej muzyki. Nie było planowania, przewidywania, to jest po prostu naturalny efekt składania różnych elementów - mówią Andrew Hung i Benjamin John Power, czyli Fuck Buttons, w rozmowie z Agnieszką Szydłowską.
Dokładają nowe elementy, sprawdzają jak brzmią. W efekcie ich najbardziej znany kawałek "Surf Solar" ma 10 minut z haczykiem... Zawsze rozpoczynają od niego koncerty; reakcja publiczności musi być po prostu kompletne oddanie się ścianie dźwięku.
- Tendencja do tego, żeby się zagłębić i dodawać nowe elementy, była nieunikniona, zwłaszcza gdy ktoś próbuje robić coś najlepiej - mówią muzycy w Trójce. - Gdy nauczyliśmy się dystansu, dopuszczania świata do tego, co dzieje się z naszą muzyką, wszystko stało się łatwiejsze. Wtedy takie zagadnienia jak to, czy utwór jest skończony czy nie, przestały istnieć. Były skończone w momencie, gdy za takie je uznaliśmy. Przestało grozić nam, że będziemy w kółko obracać jakiś motyw.
Fuck Buttons cały czas pracują nad nowymi utworami, grali niedawno w Polsce na festiwalu Nowa Muzyka i jednocześnie nagrywali nową płytę. Kiedy wydadzą krążek trudno powiedzieć. Chcą dać sobie czas.
usc