Nosowska: scena jest dla mnie głębszą formą obnażenia niż nagość
2012-07-07, 17:07 | aktualizacja 2012-07-12, 12:07
- Skrajnie podejrzane wydają mi się osoby, które wychodzą na scenę i się nie boją. Przecież publiczność przecież poświęca czas, często pieniądze, a to jest odpowiedzialność - mówiła artystka po Open'erowym występie.
Posłuchaj
Katarzyna Nosowska wystąpiła po raz pierwszy na Open'er Festival w Gdyni. Niezależnie od solowych sukcesów i znaczenia zespołu Hey dla polskiej muzyki artystka przyznaje, że przed każdym występem ma tremę.
- Od zawsze tak jest, że się po prostu boję występować. Moja pierwsza myśl to "nie dać ciała", bo skoro ludzie przychodzą licznie, to nie chcę, by wyszli zawiedzeni, z niczym - podkreśliła w rozmowie z Agnieszką Szydłowską i Michałem Nogasiem.
Na gdyńskim lotnisku Nosowska zaśpiewała piosenki z ostatniej płyty "8", ale też starsze utwory w zupełnie nowych aranżacjach. - Od długiego czasu gram w zespole z młodszymi ode mnie ludźmi. Chciałam, by w tych starszych "nie swoich" utworach mogli się też poczuć sobą, by nie mieli poczucia, że coś tylko odtwarzają. I na próbach powstają czasem szalone i dziarskie wersje.
Jako ostatnią piosenkę swojego koncertu wykonała "Let's dance". - Dałabym się w plastry pociąć, by zobaczyć Davida Bowiego. Nawet gdyby miał przyjechać na krótki secik i po prostu był, to chyba bym oszalała - dodała z uśmiechem.
Wysłuchaj całej rozmowy, a dowiesz się jakie mity chce obalać Kasia Nosowska, dlaczego zdecydowała się na współpracę przy trasie Męskiego Grania, dlaczego uśmiecha się podczas wykonywania "Mileny" i czyją matką i babką chce być!
Wszystkie Trójkowe rozmowy, informacje i spotkania z Open'er Festival znajdziesz TU>>