Wzrost płacy minimalnej może mieć odwrotny skutek
2012-06-26, 10:06 | aktualizacja 2012-06-26, 16:06
Jeremi Mordasewicz (Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych "Lewiatan”): Zamiast zwiększać płacę minimalną moglibyśmy zmniejszyć podatki, składki na ubezpieczenia społeczne osób o najniższych dochodach. Wtedy koszt pracy dla pracodawcy by nie wzrósł, a na rękę pracownicy dostawaliby więcej.
Posłuchaj
Od początku przyszłego roku ponownie w Polsce wzrośnie płaca minimalna, z 1 500 do 1 600 zł. Jeremi Mordasewicz (Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych "Lewiatan”) uważa, że to kompromis pomiędzy tym, czego chcieliby pracownicy, szczególnie związki zawodowe, a tym, co jeszcze mogą znieść pracodawcy. – Jeżeli będziemy próbowali administracyjnie podnieść wynagrodzenie ponad produktywność pracowników, to osoby o najniższych kwalifikacjach i w słabych gospodarczo regionach będą traciły pracę – twierdzi gość Kuby Strzyczkowskiego.
Henryk Nakonieczny, członek prezydium Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność” uważa, że w porównaniu do standardów światowych mamy zbyt niską płacę minimalną. – Ona niestety nie starcza na godne utrzymanie się, powinna osiągnąć pułap 50 proc. średniego wynagrodzenia. Ale, mając świadomość, że niemożliwy jest taki jednorazowy skok, przedstawiliśmy propozycję wzrostu płacy minimalnej w stosunku do średniego wynagrodzenia w oparciu o rozwój gospodarczy – mówi. Zdaniem członka prezydium Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność” nie ma najmniejszego związku między płacą minimalną a poziomem bezrobocia.
"Za, a nawet przeciw" słuchać można na antenie Trojki od poniedziałku do czwartku, w samo południe.
(pg)