W służbie trędowatym

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
W służbie trędowatym
Dr Helena Pyz, Jeevodaya, Indie Foto: Adam Rostkowski

- W Indiach osoby dotknięte trądem żyjąc są pozbawione prawa do życia. Podobnie ich dzieci, bo w sensie społecznym trąd dotyka nie jednego człowieka, ale całą rodzinę. Praca wśród nich to nie poświęcenie, to bycie razem i miłość - w Trójce opowiadała dr Helena Pyz.

Posłuchaj

Dr Helena Pyz w "Godzinie prawdy" - 18 maja 2012
+
Dodaj do playlisty
+

Od 23 lat doktor Helena Pyz pracuje w Indiach wśród osób dotkniętych trądem. - To nie był mój pomysł, po prostu wybierałam spośród niespodzianek, jakie niosło mi życie - wyznała z uśmiechem w rozmowie z Michałem Olszańskim. Jedną z takich niespodzianek było spotkanie z pewnym pallotynem, który na imieninach wspólnej koleżanki. Z tego dnia dr Pyz pamięta tylko zdanie, że gdy umrze ksiądz i lekarz, założyciel ośrodka misyjnego w Indiach, kilkanaście tysięcy trędowatych zostanie bez opieki.

- To było dla mnie bezpośrednie wezwanie od Pana Boga. Nic nie wiedziałam o trądzie, nie znałam języka, chciałam tylko zastąpić chorego lekarza - wspomina. Po przyjeździe do Jeevodaya (tł. z sanskrytu - Świt Życia) w 1989 roku - mimo trudności materialnych i klimatycznych wiedziała, że jest to miejsce wskazane jej przez Boga.

- Mitem jest, że chorych na trąd nie wolno dotykać. Wciąż funkcjonuje, głównie w krajach troszeczkę zacofanych gospodarczo i wśród ludzi słabo edukowanych, postrzeganie chorych na trąd jako osób, które trzeba odrzucić, których należy się bać. Tymczasem trąd jest zwyczajną chorobą infekcyjną, choć widoczne zmiany, do jakich nieleczona prowadzi, budzą grozę - wyjaśniła w "Godzinie prawdy".

Ona sama, przez swoją wieloletnią obecność, stała się dowodem, że można żyć wśród trędowatych i nie zachorować. Dzięki temu od jakiegoś czasu do ośrodka nie obawiają się przychodzić pracownicy z zewnątrz. Po pół roku odpowiedzialność za cały ośrodek spadła na nią. - Wiedziałam, że cokolwiek będzie, cokolwiek zrobię, to jest dla tych ludzi, to jest jakaś służba i jeżeli chcą mnie tam mieć, to będę starała się tam być. I tak jestem do dziś.

W Jeevodaya funkcjonuje szkoła dla dzieci osób trędowatych, które nie mają prawa do szkół publicznych. W czasie wakacji wracają do rodziców, którzy mieszkają w koloniach dla trędowatych. - Nie chcemy ich oddzielać, wręcz przeciwnie, po to je uczymy i dajemy możliwość zdobycia zawodu, by wracali do tych środowisk, do okaleczonych rodziców i tworzyli lepszą jakość życia - podkreśla.

Obecnie Jeevodaya to dom dla prawie 500 dzieci z rodzin trędowatych i 100 mieszkańców, którzy kiedyś okaleczeni trafili tam i już pozostali. Teraz dr Helena jest traktowana jak jedna z nich, ale protestuje, gdy jej pracę nazywa się "poświęceniem". Podstawą działania ośrodka jest bowiem służba poprzez bycie częścią społeczności. - Ja chyba więcej zyskuję będąc z nimi, niż daję. Jestem ich.

Jak wygląda zwykły dzień w Ośrodku Jeevodaya? Jak poradziła sobie z chorobą Heinego-Medina i jak wyglądało jej życie przed wyjazdem do Indii? Dlaczego wybrała życie konsekrowane w ramach instytutu świeckiego? Czym zajmują się Sekretariat Misyjny Jeevodaya i Fundacja Heleny Pyz - Świt Życia? Dowiesz się słuchając całej "Godziny prawdy - 18 maja 2012".

Więcej o działalności Ośrodka Rehabilitacji Trędowatych Jeevodaya dowiesz się ze strony www.jeevodaya.org. Zapraszamy także do obejrzenia zdjęć z Indii >>>

"Godzina prawdy" na antenie Trójki w każdy piątek tuż po 12. Zapraszamy do słuchania!

(asz)

Polecane