Banach: Szarpałem się z Hey
2012-05-16, 13:05 | aktualizacja 2012-05-16, 18:05
Wiele osób do dziś zastanawia się dlaczego Piotr Banach, założyciel grupy Hey, odszedł z zespołu, gdy ten był na samym szczycie.
Posłuchaj
- Poczułem, że ja muszę to przerwać. Byłem tak zmęczony showbiznesem i tą całą sytuacją, że chciałem to wszystko rzucić, chciałem przestać być muzykiem. Myślałem, że to nie jest kraina szczęścia, tylko lokalne piekło - opowiadał muzyk, założyciel Hey w Trójce. Pierwsza część wywiadu z Piotrem Banachem do odsłuchania TU .
W momencie kryzysu w Hey powstawała jego pierwsza solowa płyta. Zapowiadała ją "Piesenka". - Czułem potrzebę zrobienia czegoś po swojemu, bez szarpania się - wspomina Banach.
Szarpałem się z zespołem Hey, mówi Banach w Trójce. Jego kompozycje stanowiły sporą część nagrań zespołu. Zanim jednak zostały nagrane, Banach mierzył się, wedle swoich słów z wieloma przykrymi sytuacjami. - Przynosiłem jakiś utwór i wszyscy manifestowali, że to jest wiocha, harcerka i że nie. Wychodziłem z sali prób i oni w tym momencie zaczynali żywiołowo grać. Pamiętam, że wtedy wszyscy byli zafascynowani Alice in Chains, więc to był mocny, grungeowy rock. A moja muzyka była wypadkową różnych fascynacji, ja byłem wtedy trochę hipisem, trochę punkowcem i trochę reggaeowcem.
Banach mówi, że było mu ciężko tworzyć dla Hey repertuar. - Każdy kawałek był wymęczony, wciskany na siłę: "No dobra, jak już się tak upierasz, to to zagramy". Nie było też specjalnej alternatywy dla tych moich kawałków, było mnóstwo pomysłów, ale finalnie okazywało, że te "harcerskie" piosenki przechodziły, z dużym oporem przez zespół nagrywane były na przykład "Ja sowa", czy "Teksański" - opowiada.
Piotr Banach mówił w Trójce także o działalności z późniejszymi zespołami. Posłuchaj "Historii pewnej płyty" przygotowanej przez Annę Gacek i Tomasza Żądę.
usc