"Trzy strony świata" - 16 kwietnia 2012
Norwegowie wobec zbrodni
2012-04-16, 12:04 | aktualizacja 2012-04-16, 19:04
- Norwegia po 22 lipca już nie jest i nie będzie taka sama. Obywatele stali się bardziej zamknięci na wpływy z zewnątrz, uświadomili sobie, że otwartość nie zawsze popłaca - mówiła w Trójce dr Małgorzata Mizerska-Wrotkowska z katedry Europeistyki UW.
Posłuchaj
Dodaj do playlisty
Przed sądem w Oslo rozpoczął się proces Andersa Behringa Breivika - terrorysty, który 22 lipca zeszłego roku dokonał w Norwegii masakry. Breivik przyznał się do podłożenia przed budynkiem rządowym w Oslo bomby (w wyniku eksplozji zginęło osiem osób) oraz do zastrzelenia 69 uczestników zlotu młodzieżówki Partii Pracy na wyspie Utoya.
Do śledzenia procesu akredytowało się blisko 1000 dziennikarzy. Przed budynkiem sądu gromadzą się także Norwegowie, którzy chcą usłyszeć wersję Breivika, zrozumieć co się naprawdę stało. Rozmawiał z nimi nasz korespondent Łukasz Walewski, co można usłyszeć w "Trzech stronach świata - 16 kwietnia 2012".
- Norwegia po 22 lipca już nie jest i nie będzie taka sama - przyznała dr Małgorzata Mizerska-Wrotkowska z katedry Europeistyki UW. Jej zdaniem, aby mówić o teraźniejszości, trzeba najpierw zrozumieć dotychczasowy skandynawski model mentalności. - On zakładał wielką otwartość, Norwegia czy Szwecja od lat 90. przyjmowały wielu emigrantów, ale jednocześnie taka ogromna poprawność polityczna nie pozwalała Norwegom poruszać tematu - wyjaśniła.
Ze słów Breivika wynika, że zorganizował swoją akcję dlatego, że ta właśnie poprawność uniemożliwiała mu głoszenie własnych poglądów. - Norwegowie, nawet ci, którzy niekoniecznie marzą o tłumach imigrantów, mają poczucie, że nie powinni tego artykułować, że mogą kogoś. Stąd tak ogromny szok, że ktoś się odważył, nawet nie słowami, a czynem - podkreśliła w rozmowie z Ernestem Zozuniem.
Audycji "Trzy strony świata" można słuchać w każdy poniedziałek i środę o godz. 16.45. Zapraszamy!
(asz)