Zielone? Nie jedź!
2012-04-16, 12:04 | aktualizacja 2012-04-17, 13:04
- Wszędzie poza Trzemesznem, gdy widzę zielone światło, po prostu jadę. Tutaj, na skutek wydarzeń, które miały miejsce, zatrzymuję się, bo chcę żyć - mówi Krzysztof Dereziński, burmistrz gminy, w której często dochodzi do kolizji drogowych.
Posłuchaj
Na drodze krajowej Wrocław -Olsztyn, która łączy jednocześnie autostradę A1 z autostradą A 2, natężenie ruchu jest duże. Sygnalizację zainstalowano pod koniec 2009 roku i szybko doszło do pierwszego wypadku, którego przyczyną jest wjazd na czerwonym świetle. - W 2011 roku odnotowaliśmy zwiększoną liczbę kolizji, a mianowicie 6 w skali roku. Z nich jedna spowodowana była wjazdem na czerwonym świetle - wymienia aspirant Anna Osińska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gnieźnie.
Tomasz Jeleński zebrał wiele relacji kierowców samochodów, które zderzyły się na środku felernego skrzyżowania w Trzemesznie. Twierdzą zgodnie, że każdy z nich miał zielone światło.
- Ja miałam wypadek 5 kwietnia. Miałam zielone, a gdy wjechałam na skrzyżowanie przemknęły przede mną dwa samochody. W drugi uderzyłam. Podeszła do mnie Pani, która mieszka przy tym skrzyżowaniu, powiedziała, że nie jestem pierwsza. Ale mandat zapłaciłam, bo tamtych kierowców było dwóch i obaj zeznali, że mieli zielone - opowiada jedna z poszkodowanych.
Tomasz Schillak, Naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej w Trzemesznie uważa, że zanim zamontowano światła kolizji było znacznie mniej. Na stronie internetowej OSP odnotowano już wiele wypadków na skrzyżowaniu ul. Niepodległości z drogą krajową nr 15: 5 kwietnia, 1 kwietnia, 26 marca... a przecież straż nie dowiaduje się o wszystkich.
Jakie efekty przyniosły analizy pracy sygnalizacji? Z jaką odpowiedzią ze strony Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad spotkały się władze miasta i gminy? Dowiesz się słuchając całego reportażu Tomasza Jeleńskiego.