Putin: Obiecałem, że zwyciężymy i zwyciężyliśmy!
2012-03-05, 17:03 | aktualizacja 2012-03-05, 17:03
Chociaż dzień po wyborach prezydenckich w Rosji manifestujący na placu Puszkina krzyczą "Rosja bez Putina" wiadomo, że szans na realizację tego scenariusza nie ma przez 6 lub nawet 12 najbliższych lat.
Posłuchaj
Dodaj do playlisty
W czasie demonstracji po grudniowych wyborach do Dumy ludzie domagali się jednoznacznych zmian, niedopuszczenia do czwartej kadencji Władimira Putina – czwartej, bo nikt nie wierzy, że Dmitrij Miedwiediew był kimś więcej niż jego marionetką. I chociaż we wczorajszych wyborach prezydenckich osiągnął wynik zaledwie 62 proc., po raz kolejny zwyciężył w pierwszej turze.
Pocieszające jest jednak właśnie to, że poparcie dla niego tak bardzo się zmniejszyło i nie dochodzi, jak kiedyś, do 80 procent.
- Oczywiście, że poparcie spada. Jak mówią politolodzy, pierwsza i druga kadencja były czasami mobilizacji społeczeństwa, mobilizacji w dużym stopniu państwa. Teraz następuje okres demobilizacji, to się zaczęło już za czasów Miedwiediewa – mówi gość Ernesta Zozunia dr Artiom Malgin z Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych.
Kto zdaniem gościa "Trzech stron świata" głosował na Władimira Putina i dlaczego szans na dojście do drugiej tury nie miał żaden z dopuszczonych kontrkandydatów dowiecie się Państwo słuchając audycji "Trzy strony świata 5 marca 2012".