Wygrana to dopiero początek
2012-02-12, 21:02 | aktualizacja 2012-02-13, 16:02
Prawie 34 miliony złotych to nowy rekord wygranej w loterii losowej w Polsce. Pomysłów na zagospodarowanie takiej kwoty mamy wiele, jak się jednak okazuje, z wygraną związanych jest także sporo zagrożeń.
Posłuchaj
- We wczorajszym losowaniu Lotto tylko jeden gracz trafił "szóstkę" wygrywając aż 33 miliony 787 tysięcy 496 złotych i 10 groszy - poinformował 10 lutego Sławomir Dzudziński, prezes Lotto.
W Trójce postanowiliśmy sprawdzić, czy potrafimy dobrze, sensownie wydać taką kwotę i przy tym nie zwariować. Pomysłów było wiele, od zakupu sztabek złota i układania z nich zamków, przez "przepuszczenie" wszystkiego na hulanki i swawole, po wspomaganie inicjatyw dobroczynnych.
Radosław Gawlik ze Stowarzyszenienia Eko-Unia przeznaczyłby je na projekty związane z energią odnawialną i ochronę naturalnych siedlisk zwierząt, wójt Osiecka Marek Lasocki oddałby wszystko na potrzeby gminy, Zbigniew Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego zaopatrzyłby wszystkie dzieci w odblaskowe plakietki, a satyryk Krzysztof Daukszewicz pojechałby ... na Karaiby. Znaleźli się też tacy słuchacze, którzy wcale nie pragną wygranej.
- Wszystko zależy od tego, do kogo trafia wygrana. Większość Polaków nie ma wykształcenia gospodarczo-ekonomicznego i nie potrafi zarządzać takimi pieniędzmi - podkreślił Piotr Kuczyński z firmy Xelion Doradcy Finansowi.
Jego zdaniem po zaspokojeniu pierwszych potrzeb i zachcianek trzeba pomyśleć o zainwestowaniu pozostałych pieniędzy. Co doradza dowiesz się słuchając całej audycji "Za, a nawet przeciw, 13 lutego 2012". - Jest też jedna podstawowa rada - nie chwalić się tym, że się wygrało, bo natychmiast pojawiają się chętni z wyciągniętymi rękoma.
Zdaniem Miłosza Brzezińskiego, trenera rozwoju osobistego 30 milionów to kwota, którą trudno sobie nawet wyobrazić, a jej otrzymanie związane jest nie tylko z szalonym szczęściem,a le i ogromnym stresem. - Są ludzie, którzy zmieniają miejsce zamieszkania z obawy przed sąsiadami i złodziejami albo boją się porwania dziecka dla okupu - powiedział w rozmowie z Kubą Strzyczkowskim.
Zauważył też, że pieniądze nie niwelują istniejących problemów, a często generują nowe. - Oczywiście jeśli brakowało nam pieniędzy na jedzenie czy edukacje, to już nie będziemy się o to martwić, ale jeśli nie mamy nawyku przytulania się do żony/męża, albo rozmawiania z dziećmi na tematy ważne, to żadne pieniądze tego nie rozwiążą - podkreślił.
Jego zdaniem najrozsądniej byłoby włożyć wszystkie pieniądze na lokatę półroczną i ten czas wykorzystać na rozważenie wszystkich możliwości i pomysłów.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji "Za, a nawet przeciw, 13 lutego 2012".
Zapraszamy także do przeczytania artykułu Rafała Pisery "Milionerzy nie okazują emocji" w najnowszym numerze tygodnika Wprost.
Audycji "Za, a nawet przeciw" można słuchać od poniedziałku do czwartku w samo południe. Zapraszamy.
(asz)