Sugestywny obraz rodzącego się nazizmu
– Chyba pierwszy raz w filmie tak wyraźnie pokazano rodzące się w środowisku młodych ludzi ruchy nazistowskie – mówił o filmie "Combat girls. Krew i honor" Ryszard Jaźwiński.
Foto: Fot.: mat. promocyjne filmu "Combat girls. Krew i honor"
"Combat girls. Krew i honor" opowiada historię młodej dziewczyny działającej bardzo aktywnie w ruchu neonazistowskim na prowincji niemieckiej. – Film z dokładnością wręcz dokumentalną opowiada, w jaki sposób ten ruch działa, wciąga młodych ludzi w swoje szeregi, obnaża też czym ten ruch tak naprawdę jest, czyli swojego rodzaju fasadą, hasłami, za którymi nie idzie jakiś głęboki przekaz, głębsza myśl i działanie – mówiła w Trójce Joanna Sawicka, kulturoznawca.
Bohaterowie filmu to w większości młodzi ludzi. – Oni faktycznie wierzą, że to, co robią może zmienić obraz współczesnych Niemiec – tłumaczył gość Trójki. W ich mniemaniu obcokrajowcy, odbierają im pracę i wpływają negatywnie na ich życie osobiste. Jak podkreśliła Joanna Sawicka film mimo mocnego wyrazu i mocnych scen niesie też ze sobą element nadziei.
Zdaniem kulturoznawcy to, że film jest tak sugestywny, jest zasługą aktorów i operatora tego filmu, debiutanta zresztą, Jonasa Schmagera. – Został on zaproszony na ostatni festiwal Plus Camerimage, gdzie "Combat girls" startował w konkursie debiutantów – przypomniała Sawicka.
Film miał swoją uroczystą premiera na Warszawskim Festiwalu Filmowym, wywołał wtedy duże kontrowersje. W najbliższy piątek (27 stycznia) wchodzi do polskich kin.
Trójka ma patronat nad filmem.
(pg)