Odnaleźć własne korzenie

– Mam dwie mamy, wiedzą o sobie, chociaż się nie znają. W moim życiu nabrałem spokoju, że wiem kim jest moja mama i skąd się biorą moje nawyki i gesty – opowiada Jakub Jabłonka o odnalezieniu swojej biologicznej matki.

Odnaleźć własne korzenie

Foto: Glow Images/East News

Jakub Jabłonka w "Godzinie prawdy" - 13 stycznia 2012
+
Dodaj do playlisty
+

Jakub Jabłonka zaraz po urodzeniu trafił do Domu Małego Dziecka, stamtąd jako trzyletni Norbert Śliwa do domu dziecka. Gdy skończył 30 lat, zapragnął odnaleźć biologiczną matkę. - O adopcji dowiedziałem się mając 6 lat. Nie pamiętam faktu dowiedzenia się o tym, ale pamiętam uczucie, które towarzyszyło mi, gdy myślałem o  tym, że jestem adoptowany – opowiada bohater "Godziny prawdy". - Wiedziałem o tym, że się urodziłem w Kłodzku, miałem to wpisane w dokumentach. Pojawiała się chęć, żeby dowiedzieć się więcej, ale bałem się. Wiedziałem, że mam bardzo ciepły, fajny dom, pomimo buntu, który czasem utrudniał mi porozumienie z rodzicami, nigdy nie przekroczyłem granicy emocjonalnej, że to wszystko rzucam i szukam biologicznej matki – opowiada Michałowi Olszańskiemu.

Kiedy szukał nowego zajęcia, postanowił, że to jest ten moment, by odnaleźć własne korzenie. - Gdy wykonałem pierwszy telefon do domu dziecka, nie wiedziałem co mnie czeka – wspomina gość Trójki. - Nie szukałem odpowiedzi, dlaczego zostałem porzucony. Bardziej mnie interesowało, kim jest moja mama, co się teraz z nią dzieje. Nie było we mnie potrzeby rozliczania – podkreśla. Spontanicznie wyruszył z Warszawy do Kłodzka na spotkanie w Domu Małego Dziecka, gdzie usłyszał od jednej z pań kucharek: "Pamiętam, mały Norbert, blondynek poszedł do lekarzy". Siostra zakonna wręczyła mu teczkę pełną dokumentów i przestrzegła przed dalszymi poszukiwaniami, które mogą przynieść rozczarowanie albo problemy. - Bałem się tego, co będzie tu i teraz, że spotkam rodzinę, która pomyśli, że ja czegoś od niej oczekuję. Interesowało mnie, kim jest moja mama, co lubi czytać, czy lubi gotować, albo gra na jakimś instrumencie?

Gdy Jakub Jabłonka uzyskał dane adresowe matki biologicznej podjechał zobaczyć ten dom. - Wykonałem telefon, jeden z najtrudniejszych w moim życiu – relacjonuje zdarzenia tamtego dnia i późniejsze spotkanie z matką. Przesiedzieli w kawiarni wiele godzin, okazało się, że są tak samo gadatliwi. Ciekawość przeszła w sympatię, serdeczność i satysfakcję. – Gdy miałem dwa latka przyszła po mnie z mężem, chciała do mnie wrócić, nie udało się. Powiedziano jej, że mnie już nie ma, a ona do niczego nie ma praw. Był rok 1976 i moja mama po prostu odbiła się od drzwi – tłumaczy.

Z jakich powodów Norbert Śliwa znalazł się w Domu Małego Dziecka i matce nie udało się go stamtąd zabrać oraz jak teraz próbują odbudować relację, dowiesz się słuchając całej audycji "Jakub Jabłonka w Godzinie prawdy, 13 stycznia 2012".

Audycji "Godzina prawdy" można słuchać w każdy piątek w samo południe. Zapraszamy!

(ed)