Czarny humor "Człowieka z Havru"
"Człowiek z Havru" to historia oparta na prostej anegdotce. Film, który Jakub Duszyński porównuje do późnych obrazów Jima Jarmuscha.
Foto: mat.pras.
Ryszard Jaźwiński i jego gość Jakub Duszyński, dyrektor artystycznym Gutek Film, zapytani "czy dostaniemy Oscara za film "W ciemności"?" zgodnie stwierdzili, że: - Lepiej nie zapeszać.
A jak co roku oscarowa konkurencja jest duża. Fińskim kandydatem do Oscara jest znakomity film "Człowiek z Havru" mistrza niezależnego kina Aki Kaurismäki. Fiński reżyser swoje filmy robi w różnych rejonach świata. Tym razem przyszła pora na Francję.
"Człowiek z Havru" to bardzo prosta, nasycona humorem historia. Akcja obrazu toczy się w małym portowym miasteczku. Mieszka tam dawna legenda bohemy paryskiej, człowiek dziś jest pucybutem. Monotonia codzienności zostaje zaburzona przez przybycie grupy emigrantów, przede wszystkim małego chłopca.
Ta prosta historia to komedia okraszona czarnym humorem podanym z kamienną twarzą - Posłuchaj audycji "Fajny film wczoraj widziałem".