Jednym wiatę, drugim słupek
- Przed "przystankiem" żyliśmy ze sobą bardzo dobrze. Każde święta, chrzciny, komunie czy wesela jedni drugich prosili. A teraz jest podział, granica - żalą się mieszkańcy gminy Olszyny-Kolonia, w której od roku trwa bezsensowny spór.
Foto: fot. Wikimedia Commons/Krystian Kuchta/lic. CC
W miejscowości pojawiła się bowiem szklana wiata, ale stanęła około 300 metrów od przystanku autobusowego.
- Wojna jest o to, że przystanek jest tak, jak był, a wiatę ma pani sołtys. Ona to chce sobie i dzieciom wygodnie zrobić - mówi Stanisław Rydel, który najbardziej zażarcie walczy o pozostawienie przystanku w starym miejscu i dodaje.
Inni mieszkańcy - jak podkreśla sołtys Marzena Piechocińska - prosili o przeniesienie przystanku autobusowego na środek miejscowości. - Słuszne było dla jednej i dla drugiej strony, by przystanek był tu, gdzie teraz wiata, czyli mniej więcej pośrodku - mówi i pokazuje listę z zebrania mieszkańców w sprawie przystanku. - Przeciwko temu przystankowi jest 14 osób, za - też 14. Potem już się zaczęło piekło, skargi do gminy i powiatu. Jest szczególnie jeden sąsiad, który nie może przeżyć - opowiada w reportażu Anny Bogdanowicz.
Edward Łada, wójt gminy Piątnica twierdzi, że póki co wiata przystankowa służy dzieciom i młodzieży, gdyż właśnie tam zatrzymują się autobusy szkolne. - Będę w przyszłości starał się o to, by przenieść przystanek. On ma służyć nie panu Rydlowi, ani pani sołtys, ale wsi - kwituje.
Zwolennicy obu stron zarzucają sobie rywalizację i bezsensowną walkę. Obawiają się, że głupota zwycięży i na myśli mają zawsze tę drugą stronę.
Czy uczestnikami sporu kierują własne interesy i czyja lista jest "prawdziwa"? Dlaczego wiata stanęła w innym miejscu niż przystanek? Dowiesz się słuchając całego reportażu Anny Bogdanowicz.
"Reportaży" na antenie Trójki można słuchać od poniedziałku do czwartku o godz. 18.15.
(asz)