Republika: Musimy iść dalej...
2011-12-19, 18:12 | aktualizacja 2011-12-19, 18:12
- Zespół przestał istnieć po odejściu Grzegorza. Teraz staramy się utrwalić to, co wniósł on do polskiej kultury - twierdzą zgodnie muzycy Republiki, którzy wraz z radiową Trójką ochodzili 10. rocznicę śmierci Ciechowskiego w toruńskim klubie "Od Nowa".
Posłuchaj
W Toruniu od lat organizowane są koncerty poświęcone pamięci wybitnego kompozytora, autora tekstów, wokalisty oraz instrumentalisty. Tym razem okazja była szczególna, bowiem okrągła rocznica odejścia Grzegorza Ciechowskiego (22 grudnia) pokryła się z 30-leciem Republiki.
W "Od Nowie" (i w trójkowej audycji "Myśliwiecka 3/5/7") gościli więc nie tylko gitarzysta Zbigniew Krzywański i basista Leszek Biolik, lecz także wieloletni realizator dźwięku zespołu Leszek Kamiński (tysiące godzin za konsoletą), a nawet kierowca Roman Meller (miliony kilometrów na liczniku). Ze "Wszystkimi ludźmi Ciechowskiego", a także z inicjatorem toruńskich wydarzeń, Jerzym Tolakiem rozmawiał, jak co roku, Piotr Stelmach.
- Jedyną żywą tradycją są fani Republiki i piosenki Grzegorza, z którymi powinni się dziś mierzyć inni artyści. My możemy ich tylko wspierać i podążać własną muzyczną drogą - mówi Leszek Biolik, obecnie współtworzący trio The Elements. Faktycznie od śmierci Ciechowskiego muzycy Republiki praktycznie nie występują wspólnie pod nazwą macierzystego zespołu.
Odejście lidera było dla nich szokiem nie tylko w wymiarze zawodowym, lecz także czysto ludzkim. - Do dziś żałuję, że nie wsiadłem wtedy w pociąg i nie odwiedziłem Grzegorza w szpitalu - wyznaje Zbigniew Krzywański. - Pozostaje mi mówić sobie, to co wtedy powiedziałem własnemu synowi: trzeba wspominać, nie tęsknić.
W ostatnich chwilach miał natomiast okazję porozmawiać z Ciechowskim Leszek Biolik. Nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji, zatelefonował do szpitala i obiecał przyjacielowi opiekę nad jego żoną i córką. Chodziło mu o nadchodzące Święta; dopiero potem dowiedział się, że jego telefon przerwał spisywanie przez Ciechowskiego testamentu, a obietnica miała o wiele poważniejszy charakter. O tym niezwykłym pożegnaniu Leszek Biolik opowiadał w Trójce pięć lat temu. Przypominamy to archiwalne nagrania ("Leszek Biolik o pożegnaniu z Ciechowskim").
W "Od Nowie" gościła zresztą także rodzina Ciechowskiego: wdowa Małgorzata Potocka oraz córka Weronika. Panie wspominały, jak znakomitym ojcem był ten genialny artysta, i wskazały jego następców wśród muzyków młodego pokolenia. Aby się dowiedzieć, kogo miały na myśli, posłuchajcie dźwięku "Rodzina o Grzegorzu Ciechowskim".