Noriega nie zostanie łagodnie potraktowany
2011-12-12, 14:12 | aktualizacja 2011-12-12, 14:12
- Zginęło zbyt wielu ludzi, także z dobrych rodzin panamskich, co w takich sytuacjach nie jest bez znaczenia. Były dyktator wraca do kraju i do więzienia - twierdzi prof. Henryk Szlajfer.
Posłuchaj
- Noriega zadebiutował w polityce w latach 70. stając u boku prezydenta Panamy gen. Omara Torrijosa. To był okres, gdzy w wielu krajach ameryki ołudniowej i Środkowej rządy sprawowali wojskowi - przypomniał prof. Henryk Szlajfer.
Kiedy w 1981 prezydent zginął w wypadku lotniczym Manuel Noriega przejął władzę siłą i utrzymywał się przy niej, jako dyktator do 1989 roku fałszując kolejne wybory. - Stał się współpracownikiem CIA, był płatnym agentem Amerykanów. Ale bycie prezydentem, nawet małego kraju, to są ogromne możliwości i Noriega ulega pokusie handlu narkotykami - mówił ekspert Centrum Studiów Latynoamerykańskich UW w "Trzech stronach świata".
Na nieszczęście dla dyktatora działo się to w latach 80., kiedy to przemyt stał się ogromnie ważną sprawą dla Amerykanów. - Tony narkotyków docierają do USA, to był problem społeczny i Noriega stał się zagrożeniem - wyjaśnił.
Zdaniem eksperta prezydent Panamy stracił kontakt z rzeczywistością, zaczęło mu się wydawać, że może wszystko. W końcu został pojmany, przewieziony do Stanów i skazany. 20 lat w więzieniu amerykańskim, 7 we francuskim. - No i wraca do Panamy, ale tu nie zostanie łagodnie potraktowany. Na pewno dostanie wyrok i trochę w więzieniu posiedzi chyba, że jest umierający, o czym nie wiemy - podsumował prof. Szlajfer.
Aby dowiedzieć się więcej o historii Panamy oraz poznać historię piosenki grupy Van Halen wysłuchaj całej audycji "Trzy strony świata, 12 grudnia 2011".