Czas emerytur: każdemu po równo?
2011-12-06, 13:12 | aktualizacja 2011-12-06, 13:12
Dr Ireneusz Jabłoński (Centrum im. Adama Smitha): Dzisiejszy system jest skrajnie nieefektywny, jest głównym źródłem tak szybkiego zadłużania się państwa. Proponujemy przerwanie tego błędnego koła.
Posłuchaj
Badania Instytutu Pracy pokazują, że ok. 80 proc. Polaków nie godzi się na wydłużenie wieku emerytalnego. Premier Donald Tusk zaproponował w expose przesunięcie go do 67 lat. Dla kobiet to o siedem lat więcej niż teraz, dla mężczyzn - o dwa. Premierowi nie będzie jednak łatwo przekonać do tego rodaków. Praca jest dla nich głównie motorem ekonomicznym: pracują, bo potrzebują pieniędzy. Pytanie tylko, czy na pewno je dostaną.
Zdaniem dra Ireneusza Jabłońskiego z Centrum im. Adama Smitha to swoiste błędne koło można przerwać z poszanowaniem praw nabytych i wprowadzić system polegający na stałym zasiłku emerytalnym dla każdego obywatela w równej kwocie stanowiącej minimum socjalne.
Resort pracy kończy przygotowywanie projektu ustawy, dokument trafi do Sejmu w styczniu. Ministerstwo szacuje, że do 2020 roku budżet państwa zaoszczędzi na tym ruchu nawet kilkanaście miliardów złotych. - Sytuacja jest trudna z różnych powodów. Polacy interpretują to w ten sposób, że lepiej wcześniej przejść na emeryturę i mieć pewny dochód. To jest podyktowane niepewnością związaną z rynkiem pracy. W tej chwili jedna osoba utrzymuje 1,2 emeryta. Z perspektywy czasu te relacje się zdecydowanie pogorszą, odsetek osób w wieku emerytalnym będzie wynosić 20-30 proc. – mówi dr Małgorzata Podogrodzka z Instytutu Statystyki i Demografii SGH.
- Państwo to nam gwarantuje, pytanie jest inne: jaka to będzie emerytura? Dzisiaj w całej Europie toczy się dyskusja o wieku przejścia na emeryturę. U nas toczy się od czasu expose premiera i myślę, że długo jeszcze będziemy o tym rozmawiać do ostatecznego kształtu, jakiego nabierze ustawa – stwierdza Krystyna Skowrońska (PO), zastępca przewodniczącego sejmowej Komisji Finansów Publicznych.
Z kolei dr Ireneusz Jabłoński przekonuje: - Spektakularne bankructwo widoczne na południu Europy, które będzie się przesuwało na północ, jest związane z kryzysem zadłużenia, a istotną determinantą wywołującą ten kryzys były świadczenia socjalne, w tym świadczenia emerytalne. Trzeba solidnie przebudować system. Już dzisiaj w Polsce nie stać nas na jego utrzymanie.
Ekspert Centrum im. Adama Smitha argumentuje, iż nasze emerytury będą zależały wyłącznie od tego, jaką częścią wypracowanych dochodów podzielą się z nami nasze dzieci i wnuki. - Zamiast czynić sobie iluzje z przeliczania czasu pracy, wysokości zarobków, tzw. składek na przyszłą emeryturę, trzeba stwierdzić, że ze względu na dłuższy czas życia, na klęskę demograficzną, społeczeństwo polskie reprezentowane przez rząd, będzie w stanie płacić emerytom za lat 15-20 stały zasiłek - w tej samej wysokości dla wszystkich po ukończeniu wymaganego wieku. Każde inne rozwiązanie generuje tylko iluzję i dodatkowe koszty.
- Polacy już raz zostali oszukani reformą emerytalną, nabici w butelkę. Uwierzyłam w tamtą reformę, dzisiaj wiem, że ona nie mogła po prostu dać wysokich emerytur. A wszyscy wierzyliśmy w Wyspy Kanaryjskie, na których widzieliśmy polskich emerytów. Dzisiaj znowu się proponuje coś, w co jest trudno uwierzyć, a co drastycznie pogarsza sytuację kobiet, które liczyły, że pójdą szybciej na emeryturę, liczyły, że pomogą dzieciom wychowywać wnuki. Bardzo ostrożnie z tymi reformami – przekonuje Elżbieta Rafalska (Prawo i Sprawiedliwość).
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji "Za, a nawet przeciw, 6 grudnia 2011" z udziałem słuchaczy oraz gości: Tadeusza Staniewskiego (Krajowa Partia Emerytów i Rencistów) i Artura Satory, rzecznika prasowego GUS.
Audycji "Za, a nawet przeciw" można słuchać od poniedziałku do czwartku tuż po godz. 12.00.
(ed)