Michał Pauli: jak przeżyć w tajlandzkim piekle

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Michał Pauli: jak przeżyć w tajlandzkim piekle
Michał PauliFoto: źr .facebook.com/12Xśmierć

Polak spędził 6 lat w więzieniu w Azji, zanim został ułaskawiony. Nosi się tam kajdany, które ranią skórę, powodują infekcje. Jest gigantyczne przeludnienie. W pomieszczeniu 30m2 często żyje 50 osób. - Przetrwał, to jest niebywałe osiągnięcie - mówią przyjaciele.

Posłuchaj

Michał Pauli: moja historia jest formą przestrogi
+
Dodaj do playlisty
+

 W "Godzinie prawdy" o wyjeździe do Tajlandii, który zmienił się w piekło opowiadał Michałowi Olszańskiemu artysta plastyk - Michał Pauli, który przesiedział sześć lat więzieniu Bank Kwang, uznawanym za jedno z najgorszych na świecie. Cudem udało mu się je opuścić, bo początkowo wyrok, który otrzymał brzmiał: 12 razy kara śmierci. Później kara została zamieniona na dożywocie. Jego prośbę o ułaskawienie do króla Tajlandii, wsparło trzech polskich prezydentów: Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski i Lech Kaczyński.

- Trzykrotnie próbowałem się do niego dostać do więzienia, żeby porozmawiać, dowiedzieć się jak wygląda jego sytuacja i spróbować pomóc. Dostawałem odmowy. W więzieniach w Azji nosi się kajdany, które ranią skórę, powodują infekcje. Po drugie jest gigantyczne przeludnienie. W pomieszczeniu 30m2 często żyje 50 osób. To, że przetrwał w takiej kondycji psychicznej to więzienie, to jest niebywałe osiągnięcie – mówi Tomek Michniewicz, podróżnik.

Wszystko zaczęło się od podróży. - To była kraina, która mnie pociągała w każdy możliwy sposób, miejsce, do którego chciałem wracać z szarej Łodzi. Już po powrocie, dostałem propozycję od znajomej Tajki wysyłania do Tajlandii pastylek ecstasy z Polski – wspomina gość Michała Olszańskiego. - To małe pieniądze i to rzeczywiście było infantylne. Nie wziąłem pod uwagę elementu, jak duże niebezpieczeństwo mi grozi. Chciałem spełnić swoje marzenie o powrocie tam – wspomina Michał Pauli. Jego marzenia zmieniły się w piekło, kiedy na jednej ze stacji metra został aresztowany.

/

Więzienna rzeczywistość przypominała wielką torturę. Było obwinianie się za głupotę. - Przestałem być panem własnego losu. Trzeba było przetrwać, a ucieczka była nadzieją. Jedyna formą, jaką sobie wyobraziłem, żeby móc normalnie żyć. Te fantasmagorie trzymały mnie przy życiu – opowiada o doświadczeniach, które zamknął w książce "12 x śmierć". I nadal trudno mu ocenić co było w tej historii najtrudniejsze: wszechobecne robactwo, straszne jedzenie, temperatura do 50 stopni. - Każda kolejna rzecz była gorsza od poprzedniej, a następowały w dużym zagęszczeniu. To powoduje ból fizyczny, ale i obciążenie psychiczne – wyjaśnia.

Na szczęście nie opuściła go rodzina, tyle, że przez pierwszy rok wysyłał listy, które nigdy nie docierały na miejsce. Za bójkę trafił do karceru, stamtąd na blok szpitalny. Czas się zacierał. - Cały proces prawny był groteską. Było jasne, że zostanę skazany. Nie kryłem tego, co zrobiłem. Problem polegał na tym jak zostałem w to wszystko wprowadzony, bo była to jawna policyjna prowokacja – mówi Michał Pauli. - Tylko wrodzona naiwność, która mnie do tego miejsca przywiodła, z drugiej strony pozwalała mi na znajdowanie nadziei w czymś, co wydawało się niemożliwe – przekonuje gość Trójki. Wspomina pomysł pisania listów o ułaskawienie do MSZ i prezydentów. Po 1,5 roku przyszła pierwsza pozytywna wiadomość, że Lech Wałęsa zgodził się podpisać list do króla Tajlandii.

Warszawa przywitała go korkami na drogach. Pierwszy był szok termiczny – przełom listopada i grudnia. I zupełnie inny świat: drogi, budowle, ludzie. Dziś ocenia, że ciągle przypominanie sobie tej sprawy może być formą terapii. - Tajlandia jest dla mnie w podświadomości zagrożeniem. Z drugiej strony chciałbym zmienić swoją etykietę, jestem artystą-plastykiem. Piszę o innych podróżach, innych historiach. Ale prawda jest taka, że ta historia jest w jakiś sposób formą przestrogi, interesuje ludzi. Nie mogę odmawiać, jeżeli ktoś prosi, żeby znów o tym opowiedzieć.

Jak koszmarnie wyglądają więzienia oraz jak funkcjonuje system wymiaru sprawiedliwości w kraju, który nazywany jest przez turystów Krainą Uśmiechu, dowiesz się słuchając całej rozmowy.

"Godzina prawdy" na antenie Trójki w piątek o godzinie 12.05.

Jeżeli przeżyliście Państwo niezwykłą historię i chcielibyście opowiedzieć o tym naszym Słuchaczom, piszcie na adres godzinaprawdy@polskieradio.pl. 

(ed)

Polecane