Trójka|Instrukcja obsługi człowieka
Lizak od święta
2011-11-28, 15:11 | aktualizacja 2011-11-28, 15:11
- Od lat wiadomo, iż niektóre barwniki oznaczone symbolem "E" nie są zdrowe. W małej ilości przetwarzane są przez organizm bez problemu, ale w nadmiarze, szczególnie u dzieci, mogą wywołać niepożądane skutki - mówi Robert Rutkowski, psychoterapeuta.
Posłuchaj
W sklepach spożywczych, a także szkolnych sklepikach kupić można słodycze, które zawierają sztuczne barwniki. Sanepid alarmuje, że powodują one, iż dzieci są pobudzone i rozkojarzone. Czy jednak przyrównanie do dopalaczy jest słuszne?
- Nie dajmy się zwariować. Substancje zawarte w lizakach rzeczywiście nazywane są dopalaczami, ale nie dlatego, że są stworzone, by zmieniać świadomość. Te substancje są legalne, obecne w przemyśle spożywczym, ale nie ma ich na liście substancji zakazanych, jako psychoaktywne - wyjaśnił Robert Rutkowski, psychoterapeuta, ekspert od uzależnień.
Do barwników o właściwościach odurzających należą: E102 (Tartrazyna), E104 (żółcień chinolinowa), E110 (żółcień pomarańczowa), E122 (Azorubina/karmoizyna), E124 (Pąs 4R), i E129 (Czerwień Allura).
Zdaniem gościa Grażyny Dobroń różnica między tym co jest, a co nie jest narkotykiem, jest umowna. - Substancje psychoaktywne zawarte są w natce pietruszki, szałwi, marchewce, w kuchni jako przyprawy. Mamy jednak taką potrzebę, żeby wszystko usystematyzować, żeby mieć na listach jako dostepne bądź zakazane, to pomaga nam uprościć postrzeganie rzeczywistości - dodał Rutkowski.
Psychoterapeuta podkreślił, że u dzieci proces metaboliczny przebiega mniej sprawnie i przy nadmiernym spożyciu np. kolorowych lizaków może wystąpić delikatna zmiana zachowania.
Audycji "Instrukcja obsługi człowieka" można słuchać od poniedziałku do piątku o godz. 10.45. Zapraszamy.
(asz)