Chiny nadzieją Eurolandu

Na zakończonym w piątek szczycie G20 w Cannes unijni przywódcy próbowali przekonać Chiny, aby sięgnęły do swoich rezerw i wspomogły ratowanie strefy euro.

Chiny nadzieją Eurolandu

Zdjęcie ilustracyjne

Foto: sxc.hu

"Raport o stanie świata", 5.11.2011
+
Dodaj do playlisty
+

Chiny posiadają aż ponad 3 bln dol. rezerw, mogą więc finansowo zaangażować się w ratowanie strefy euro.  Nie brakuje jednak głosów krytycznych, ostrzegających, że jeśli Chiny zaangażują się w pomoc Eurolandowi, na pewno nie zrobią tego za darmo. A dodatkowo to zaangażowanie może doprowadzić do wzrostu wartości euro, co spowoduje jeszcze większe kłopoty najsłabszych krajów Eurolandu.

Dr Krystyna Palonka z Centrum Studiów Polska-Azja mówi, że oczywiste jest, że Chiny nie udzielą pomocy bezinteresownie. – Mają mnóstwo pieniędzy, które zarobiły ciężką pracą i teraz chcą się zacząć liczyć jako światowy gracz – podkreśla. Gość Trójki przewiduje, że Chiny spróbują kupić trochę obligacji nie tylko  krajów Eurolandu, ale także Polski. 

Marek Magierowski, komentator "Uważam Rze", twierdzi, że Chińczycy jeszcze długo będą zastanawiać się, czy wesprzeć Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej.  – Już raz się sparzyli. Kiedy w 2007 roku powstał pierwszy chiński państwowy fundusz, który zaczął inwestować właśnie te osławione rezerwy walutowe Chin w wysokości ponad 3 bln dolarów i między innymi zainwestował je w kilka instytucji finansowych w Stanach Zjednoczonych rok przed krachem. To poważnie nadwyrężyło kondycję tego funduszu – podkreśla gość Trójki.

Audycji "Raport o stanie świata" można słuchać w każdą sobotę po godz. 15.

(pg)