Żółty konik Ewy Kuryluk
2011-10-25, 13:10 | aktualizacja 2011-10-25, 13:10
- Piszę to, czego nie potrafię namalować, maluję to, czego nie potrafię napisać - mówi znana polska artystka Ewa Kuryluk. Jej wystawę można po raz pierwszy oglądać na Śląsku.
Posłuchaj
- Słowo i obraz to są te dwie rzeczy, które się u mnie uzupełniają - mówi Ewa Kuryluk w "Radiowym Domu Kultury". Artystka, która za swoje książki nominowana była do Nagrody Nike, żywo interesuje się także wszystkimi dziedzinami sztuk wizualnych.
W Gliwicach pokazuje, jak sama mówi, "zajawkę tego, co robiła".
W Czytelni Sztuki znalazły się obrazy z lat 60., pierwsze instalacje amerykańskie z początku lat 80., pierwsze obrazy inspirowane fotografią, kolaże, jedwabne chusty z rysunkami (zobacz zdjęcie po prawej).
Ostatnia praca, przygotowana specjalnie na tę wystawę, nazywa się "Konik w Gliwicach". Na żółtym tle znalazła się wycinanka fotograficzna, dwójka dzieci, pewna pani i mały kucyk. - To taka miniretrospektywa - mówi Kuryluk w Trójce - Nigdy tutaj na Śląsku nie pokazywałam swoich prac. Po powrocie do Polski w 1989 roku zaczęłam wracać na swoje podwórko, w miejsca, które znam, do Krakowa i do Warszawy.
Uwaga! W tej samej audycji posłuchać można było wywiadu Michała Nogasia z noblistą Mario Vargasem Llosą!
usc (fot.w tekście kuryluk.art.pl)