Kraje arabskie wyrywają się z epoki postkolonializmu

Aleksandra Amal El-Maaytah z miesięcznika "Stosunki Międzynarodowe": Kaddafi był efektem kolonializmu. Swymi anty-imperialistycznymi hasłami tworzył tożsamość libijską. Jego polityka międzynarodowa opierała się na stawianiu kontry Stanom Zjednoczonym i Europie.

Kraje arabskie wyrywają się z epoki postkolonializmu

Tłumy Libijczyków na wielu festynach świętowały uzyskaną wolność

Foto: fot. PAP/EPA/GUILLEM VALLE

"Raport o stanie świata", 22.10.2011
+
Dodaj do playlisty
+

Aleksandra Amal El-Maaytah z miesięcznika "Stosunki Międzynarodowe", uważa, że za koniec reżimu Kaddafiego można uznać moment, gdy opinia międzynarodowa uznała Przejściową Radę Narodową jako głównego reprezentanta interesów libijskich. 

Gość Trójki wskazuje, że dopóki Kaddafi rządził silną ręką w Libii to, mimo że był trudnym partnerem politycznym, pozostawał nim dla wielu krajów. - Ponieważ miał w zasięgu ręki kontrakty na wydobycie ropy, ponieważ miał w zasięgu ręki argument pod postacią imigrantów z Afryki Centralnej - wymienia.

Aleksandra Amal El-Maaytah mówi, że wraz z wybuchem rewolucji Kaddafi tracił na znaczeniu dla Zachodu. - Ale też wyczekiwano bardzo długo do momentu, aż szala przeważy się na stronę rebeliantów, bo dopóki Kaddafi mówił o zawieszeniu broni, to dawano mu nadzieję. Natomiast w momencie, kiedy już uparcie twierdził, że nie podda się i będzie niszczył każdy dom powstańców, będzie walczył do ostatniej kropli krwi, to w tym momencie Zachód stwierdził, ze to jest moment, kiedy trzeba się opowiedzieć konkretnie, zdecydowanie po jednej ze stron - mówi. W jej przekonaniu, gdyby nie wybuch rewolucji to Kaddafi rządziłby dalej i tak samo miałby quasi-przyjazne relacje z Zachodem, a po nim rządy przejąłby jego syn.

W audycji także o europejskich "Oburzonych", migracyjnych problemach Stanów Zjednoczonych i handlu bronią.

Audycji "Raport o stanie świata" można słuchać w każdą sobotę po godz. 15.

(pg)