Wyborca niedoinformowany na własne życzenie?
Paweł Grzelak, Instytut Studiów Politycznych PAN: Nie da się zachęcić do odczytywania informacji wyborców, którzy nie uczyli się niczego o polityce np. w szkole, są do polityki nastawieni źle, a oglądając telewizję przełączają z programów politycznych na seriale.
Premier Donald Tusk (2L), minister nauki Barbara Kudrycka (L) i rzecznik rządu Paweł Graś (P) w drodze na konferencję prasową przed odjazdem tuskobusu
Foto: PAP/Radek Pietruszka
Bilbordy, ulotki, ogłoszenia wyborcze. Debaty radiowe i telewizyjne. "Tuskobus" i "pociąg wolności" Jarosława Kaczyńskiego. Dzięki nim znamy twarze i nazwiska, ale czy wiemy, co za nimi stoi?
Zdaniem Pawła Grzelaka z Instytutu Studiów Politycznych PAN, wbrew powszechnym narzekaniom, politycy starają się przekazać informacje na temat swoich dokonań i zamierzeń. Jednocześnie próbują to robić w jasny, zrozumiały i wygodny dla wyborców sposób. - Tymczasem wyborca może informację odrzucać, nie być przygotowany na jej przyjęcie lub po prostu tego nie chcieć. Konkluzja jest taka, że jesteśmy źle poinformowani, ale to raczej nasza wina niż polityków, oni robią co mogą, to my odpowiadamy za jakość życia politycznego - powiedział w audycji "Za, a nawet przeciw".
Sergiusz Trzeciak, ekspert do spraw marketingu politycznego, wskazał na jeszcze jeden problem, jaki pojawia się w trakcie kampanii wyborczych. - Przekazy merytoryczne giną w czasie kampanii w tłumie przekazów bardziej atrakcyjnych medialnie, jak rozbierajaca się w spocie kandydatka - powiedział.
Jego zdaniem przekazy polityków częściej mają charakter propagandowy, nacechowany silnymi emocjami, gdyż strach i obawy bardziej mobilizują do pójścia do urn, niż obietnice przedwyborcze czy merytoryczne informacje.
Dodał, że w Polsce nie ma rozwiniętej komunikacji politycznej, a wśród polityków panuje przekonanie, że im bardziej będą mówić o programnie, tym mniej będą rozumiani.
- Nie ma sensu kierować się przedwyborczymi obietnicami. Jeżeli przez pierwsze tygodnie rządzący nie przeprowadzą jakichś fundamentalnych zmian, to następne 3,5 roku jest już tylko gorszym lub lepszym administrowaniem krajem - powiedział Andrzej Sadowski z Centrum im. A. Smitha.
Czy Polacy sięgają po programy partii dostępne w internecie bądź sami sprawdzają aktywność i dotychczasowe dokonania polityczne kandydatów?
Dowiesz się więcej słuchając całej audycji "Za, a nawet przeciw, 6 października" z udziałem słuchaczy, w której wypowiadali się także: Michał Szułdrzyński z "Rzeczpospolitej", Łukasz Warzecha z "Faktu", prof. Adam Grzegorczyk, rektor Wyższej Szkoły Promocji w Warszawie?