Dlaczego jesteśmy skazani na konkretnego notariusza?
Wielu deweloperów wskazuje swoim klientom notariusza, u którego będzie zawarta umowa przenosząca własność mieszkania. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby za usługę, która nie zawsze jest najtańsza, płacił on sam, a nie nabywca mieszkania.
Foto: flickr/Gatsby's List/lic. CC
Jacek Bielecki, członek zarządu Polskiego Związku Firm Deweloperskich takie rozwiązanie tłumaczy względami czysto praktycznymi i ekonomicznymi. – Umowa notarialna jest zazwyczaj bardzo skomplikowana. Przy inwestycjach deweloperskich duża jej część jest powtarzalna, dlatego zazwyczaj przygotowywany jest wzór, w którym zmienia się dane dotyczące nabywców oraz lokalu – wyjaśnia. Dodaje, że jest to sensowne rozwiązanie, które pozwala jednemu notariuszowi, mającemu dostęp do wszystkich danych, obsłużyć konkretną inwestycję.
Małgorzata Rothert, miejski rzecznik konsumentów w Warszawie, dodaje, że w takim rozwiązaniu nie znajduje żadnych naruszeń prawa i interesów konsumentów. - Maksymalne stawki notarialne są określone przepisami. Konsument ma też prawo negocjować z notariuszem stawkę, bo ona nie jest określona w umowie – przypomina.
Zdaniem Lecha Borzemskiego, prezesa Krajowej Rady Notarialnej jest rzeczą naturalną, że deweloper zwraca się z prośbą o obsługę umów do jednej, dwóch czy kilku kancelarii. Patologia pojawia się, kiedy deweloper nie pozwala klientowi na wybór notariusza nawet wówczas, kiedy wyraźnie zgłasza takie życzenie.
- Na notariusza muszą zgłosić się obie strony. Jeżeli ktoś z jakiegoś powodu będzie chciał skorzystać z usług innej kancelarii, to powinien mieć taką możliwość- dodaje.
Podobne zdanie ma pani Małgorzata według której której nazbywca mieszkania powinien mieć możliwość znalezienia kancelarii, która znajduje się w dogodnym miejscu i proponuje klientowi zadowalającą go cenę.
Aby dowiedzieć się więcej, posłuchaj całej rozmowy.
(mz)