Po 11 września wolność Amerykanów została ograniczona
Andrew Nagorski (East West Institute): Dziś, nikt nie odważy się powiedzieć, że wojna z terroryzmem została wygrana. Wszyscy żyją w wielkiej niepewności.
Foto: Fot. PAP/EPA/HUBERT MICHAEL BOESL
11 września 2011 roku, mija dziesięć lat od ataku na World Trade Center. Andrew Nagorski, wiceprezydent East West Institute, tak wspomina ten dzień. – Pamiętam wszystko bardzo dobrze. Przyjechałem do pracy kolejką, gdy wyszedłem na ulicę, na ekranie telewizyjnym w jednym z banków, gdzie zazwyczaj pokazywane były wyniki giełdy, zobaczyłem płonące wieże. Początkowo, tak jak wszyscy, myślałem, że to jakiś wypadek. Jednak po uderzeniu drugiego samolotu, wiedziałem już, co to może znaczyć. Dla Nowojorczyków był to prawdziwy dramat, ponieważ każdy znał kogoś, kto zginął w tym zamachu - wspomina.
Gość "Raportu o stanie świata" dodaje, że po 11 września wszyscy Amerykanie byli pewni, że będzie jeszcze jeden atak. -To, że do niego nie doszło potwierdza skuteczność prowadzonych działań. Jednak dziś nikt nie odważy się jeszcze powiedzieć, że ta wojna jest wygrana i skończona. Wszyscy żyją w wielkiej niepewności - dodaje.
Jego zdaniem po 11 września Ameryka stała się innym krajem. – Amerykanie zrozumieli, że są tak samo bezbronni, jak inni mieszkańcy świata. Wszystko stało się o wiele bardziej skomplikowane, wprowadzono np. większe kontrole na lotniskach - wyjaśnia. Dodaje, że Amerykanie są także zmęczeni wojną w Iraku i Afganistanie oraz kosztami i stratami jakie ponosi ich kraj.
- Sukcesem amerykańskiej polityki, wojska, wywiadu jest to, że Al-Kaida jako organizacja została rozbita.
W dalszej części audycji:
- Marek Wałkuski, korespondent Polskiego Radia, o tym, jak zmienił się świat po 11 września
- Łukasz Kulesa, analityk BBN, o tym, czy Stany wygrały wojnę z terrorem
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.
"Raportu o stanie świata" można słuchać na antenie Trójki w każdą sobotę tuż po godz. 15. Zapraszamy.