Prezydent nie jest bez winy
Michał Krzymowski (publicysta): Prezydent Bronisław Komorowski już po katastrofie wręczył piętnaście nominacji generalskich, co jest absurdalne.
Michał Krzymowski
Foto: PR/Wojciech Adam Jurzyk
Podczas poniedziałkowych uroczystości związanych ze Świętem Wojska Polskiego prezydent Bronisław Komorowski przyznał, że katastrofa smoleńska ujawniła słabość obecnego, kształtowanego przez długie lata, systemu dowodzenia i kierowania siłami zbrojnymi.
- Prezydent, jako zwierzchnik sił zbrojnych, ma absolutne prawo, by wojskiem się interesować. Warto zwrócić uwagę, że np. premier przypomina sobie o armii, kiedy trzeba przeprowadzić cięcia budżetowe - mówi Michał Krzymowski z tygodnika "Wprost".
Zdaniem publicysty prezydent nie jest całkowicie bez winy, czego potwierdzeniem jest decyzja o przyznaniu piętnastu nominacji generalskich. - Chińska armia liczy dwa miliony żołnierzy, a generałów ma 190. Polska armia nie liczy stu tysięcy żołnierzy, a generałów ma blisko 130 - dodaje.
Zofia Wojtkowska z tygodnika "Newsweek" dość krytycznie ocenia poniedziałkowe wypowiedzi Bronisława Komorowskiego na temat armii. - Prezydent na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat sam - jako wiceminister i minister - był odpowiedzialny za kształtowanie takiego, a nie innego systemu dowodzenia armią - wyjaśnia. Dodaje, że niepotrzebnie nowy szef MON ma za plecami cenzora, który rości sobie prawo do mówienia o tym, co w wojsku jest dobre, a co złe. - To nie jest dobrze, że prezydent stawia się w roli autorytetu w sprawie polskiej armii. Powinien tę kwestię zostawić ministrowi Siemoniakowi - dodaje.