Macierewicz nie sprawdzi Millera
2011-07-28, 10:07 | aktualizacja 2011-07-28, 10:07
- Brakuje instytucji kontrolnej albo rozsądnej opozycji, która mogłaby sprawdzić wiarygodność wniosków wyciągniętych przez komisję Millera - mówi Cezary Michalski dzień przez publikacją raportu w sprawie katastrofy smoleńskiej.
Posłuchaj
Komentatorzy Trójki Cezary Michalski ("Newsweek" i "Krytyka Polityczna") oraz Michał Szułdrzyński ("Rzeczpospolita") zgadzają się, że do pulikacji raportu Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego dojdzie - niezależnie od jego treści - w atmosferze, przynajmniej częściowej, kompromitacji. Zdaniem publicystów wielokrotnie przekładano już datę upowszechnienia oczekiwanego przez wszystkich dokumentu, powołując się na tak "niepoważne" przyczyny, jak problemy z tłumaczeniem.
O wiele istotniejszą kwestią wydaje się jednak brak rozsądnej opozycji, która zweryfikowałaby rzetelność prac komisji Millera. Za wiarygodną z tego punktu widzenia trudno bowiem uznać "Białą księgę Macierewicza". - W większości to istotne dokumenty oraz godne uwagi konkluzje. Niestety 2% stanowią absurdalne wnioski, które dyskredytują całość - mówi Michał Szułdrzyński. - Problem polega na tym, że Macierewicz, podobnie jak Kaczyński w kampanii wyborczej, próbuje jednocześnie obsłużyć racjonalny elektorat oraz ludzi "rozhuśtanych" do spiskowych teorii dziejów. - dodaje Cezary Michalski.
Taka sytuacja polityczna pozwoli rządowej koalicji zinterpretować raport komisji Millera w korzystny dla siebie sposób. Prasa sugeruje, że minister obrony narodowej Bogdan Klich już przygotowuje linię obrony, próbując zrzucić całą ewentualną odpowiedzialność na Sztab Generalny. - Nie wierzę, że dwa miesiące przed wyborami nastąpi zmiana w rządzie, dymisja ministra lub szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów - komentuje Michał Szułdrzyński. - Przecież, jeśli doszło do jakichś nieprawidłowości, to miało to miejsce 15 miesięcy temu. A premier nie może udawać, że nie wiedział, co dzieje się w państwie.
Gospodarzem audycji była Maja Borkowska.