W Polsce wypada być smutnym

- Gdy jesteśmy ponurakami wydajemy się ludźmi poważniejszymi, zdającymi sobie sprawę z tego, co się wokół nas dzieje – tłumaczy prof. Bogdan Wojciszke.

W Polsce wypada być smutnym

Foto: Glow Images/East News

Za, a nawet przeciw 22 czerwca
+
Dodaj do playlisty
+

Europejski Urząd Statystyczny (Eurostat) już wkrótce po raz pierwszy zmierzy poziom szczęścia obywateli Unii. Jego wskaźnik będzie uwzględniał, między innymi, oczekiwaną długość życia, dostęp do służby zdrowia i edukacji, ocenę ubóstwa oraz poczucie zamożności. Jacek Kowalczyk z "Pulsu Biznesu" przypomina, że o zmierzeniu poczucia szczęścia pomyśleli już Francuzi i Brytyjczycy zdając sobie sprawę z tego, że wskaźnik ma istotne znaczenie dla ekonomicznego i cywilizacyjnego rozwoju kraju. Szczęśliwi ludzie chętniej bowiem konsumują, a tym samym napędzają gospodarkę.

Można mieć pewne przypuszczenia jak w takich badaniach wypadną Polacy. Analogiczną statystykę sporządziła wcześniej Organizacja Narodów Zjednoczonych. Tutaj nasi rodacy uplasowali się na dalekiej, 20 pozycji we Wspólnocie Europejskiej.

O poziomie szczęścia Polaków dobitnie przekonujemy się na co dzień - idąc ulicą czy korzystając z komunikacji miejskiej. Trudno w takich miejscach dostrzec uśmiechnięte twarze, a gdy ktoś jednak się uśmiecha wzbudza podejrzenia przechodniów lub pasażerów. 

Według prof. Bogdana Wojciszke, psychologa ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Polsce brakuje spontanicznej życzliwości w drobiazgach. - W niektórych krajach ludzie robią prawie wszystko z uśmiechem. Ta radość bywa powierzchowna, ale znacznie ułatwia życie.

Zdaniem psychologa ma to związek z przyjętymi nad Wisłą normami kulturowymi. U nas po prostu nie wypada być szczęśliwym. – Osoba dobrze wypowiadająca się o świecie z reguły uchodzi za milszą, ale głupszą – podkreśla gość "Za, a nawet przeciw". Prof. Wójciszke dodaje, że w Polsce najbardziej pozytywna odpowiedź na pytanie: "co u ciebie słychać", to zazwyczaj: "nie mogę narzekać".

Zdaniem felietonisty Michała Ogórka tak naprawdę nie jesteśmy ponurakami, ale osobami niezadowolonymi "na pokaz". W przeciwieństwie do innych nacji, które z kolei na pokaz się radują. Ponadto nasz smutek może wynikać paradoksalnie z empatii. Nie afiszujemy się ze szczęściem w towarzystwie tych, którym gorzej się wiedzie. - Chcemy uspokajać innych Polaków, że nam wcale nie jest tak dobrze i to oczywiście wszystkim pozostałym poprawia humor – wyjaśnia felietonista.

Aktorka Joanna Szczepkowska uważa, że nie można być permanentnie szczęśliwym. - Szczęśliwym się nie jest, szczęśliwym się bywa. To jest euforyczny stan, w którym nie wytrzymalibyśmy zbyt długo. Dodaje, że problem z pokazywaniem radości mamy tylko na co dzień. Według artystki Polacy w święta potrafią wspaniale biesiadować i śmiać się.

W audycji wypowiadają się również Leszek Mazan, dziennikarz i miłośnik Krakowa, Andrzej Dąbrowski z miesięcznika "Polski Caravaning" oraz słuchacze.

Aby wysłuchać całej audycji z udziałem słuchaczy wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.

Audycji "Za, a nawet przeciw" można słuchać od poniedziałku do czwartku tuż po godz. 12.00.

(dmc)

 

Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.