Mama Nieidealna mnoży, a nie dzieli
2011-06-14, 16:06 | aktualizacja 2013-02-25, 12:02
- Dzisiaj uderzam w lekko patetyczny ton. Tak naprawdę nie lubię patosu, ale czasami nie ma wyboru - pisze Agnieszka Szydłowska z Trójki.
Posłuchaj
Chociaż oczywiście w życiu wolę, gdy wybór jest :) Chciałabym dzisiaj opowiedzieć o ...miłości. Wiele mądrych słów napisano na temat tej szczególnej więzi mama - dziecko. Unikam teorii, za to z wielką radością oddaję się praktyce!
Od kiedy Jurek pojawił się na świecie doświadczam najczystszej formy miłości. To płynie z wewnątrz, przyciąga, jednoczy, syci się przytulaniem, zalewa mnie gdy sprawdzam czy dobrze śpi i poprawiam kołdrę. Chwilo trwaj! Ten stan bywał tak obezwładniający, że kiedy miała urodzić się Pola martwiłam się bardzo czy mam jeszcze miejsce na kochanie tak mocno drugiego dziecka? Czy jeszcze znajdę w sobie przestrzeń na kolejne tak wielkie emocje? A co, jeśli nie będę umiała tą miłością obdarzyć dzieci po równo?
W dziewiątym odcinku Mamy Nieidealnej odmieniamy miłość przez wszystkie przypadki!
Z moimi obawami zadzwoniłam do Joanny Mendeckiej, psycholożki klinicznej, mamy Zosi i Zuzy. Czy miała podobne obawy przed urodzeniem drugiej córeczki?
- Miałam, miałam w ciąży, zastanawiałam się jak to będzie, jak Zuzia będzie reagować na pojawienie się młodszej siostry. Bywa różnie ale to taka przygoda, którą przechodzimy wszyscy razem - opowiada Joanna.
Z punktu widzenia mamy i psycholożki - miłość do dzieci powinniśmy rozkładać po równo czy sprawiedliwie?
- Sprawiedliwie, co nie oznacza po równo. W rodzicielstwie nie ma właściwie czegoś takiego jak "po równo". Sprawiedliwie oznacza, że dzieci traktujemy z uwagą, czułością i jesteśmy zaangażowani. To nigdy nie jest "po równo" także dlatego, że każde dziecko jest inne, ma inne potrzeby, lubi co innego - dodaje Joanna.
Jak różne potrafią być dzieci - wiem doskonale. Jurek nie je - Pola jest smakoszem, Jurek uwielbia książki - Pola szuka draki, Jurek oswaja się powoli, rozkręca się delikatnie - Pola idzie jak taran, to świat ma jej zejść z drogi, a nie na odwrót. Jednak początki z dwójką dzieci w domu były dla mnie bardzo trudne. Poza wyzwaniem logistycznym musiałam się zmierzyć z gwałtowną i wielką zazdrością Jurka o siostrę i jego dramatycznie wyrażaną niezgodą na zmiany w naszym życiu. Mimo, że próbowaliśmy go na zmiany przygotować - dużo rozmawialiśmy, rysowaliśmy, bawiliśmy się w dom. Pola "przyniosła" Jurkowi ze szpitala prezent... Nie minął chyba nawet cały dzień wspólnego bycia w domu, gdy Jurek wykrzyczał mi "już mnie nie kochasz mamo" i straszliwie zapłakał.
To był najtrudniejszy czas z moimi dziećmi jaki przeżyłam, jaki przeżyliśmy. Konieczność opieki nad maleńką Polą połączona z obawą o uczucia Jurka, próbami nadskakiwania mu z czułością, by nie poczuł się odepchnięty. Musiałam działać na 200%, a kompletnie nie miałam w sobie mocy. Ukradkiem szczebiotałam do Poli. W końcu pomyślałam dosyć - Pola i my wszyscy zasługujemy na swobodę wyrażania uczuć, nie mogę się cenzurować ze względu na Jurka, zwłaszcza, że pojawienie się córki nie zmieniło mojej do niego miłości.
- Ważne jest, aby pozwolić starszemu dziecku na opowiedzenie, narysowanie czy wyrażenie tych tzw. negatywnych uczuć - radzi Joanna Mendecka.
Jeżeli dwoje dzieci to wyzwanie, sprawdźmy jak będzie z trójką. Beata, artysta plastyk, jest mamą Olgi, Natalii i Wojtka. Jest także babcią i autorką bloga, którego fragment można znaleźć w antologii "Macierzyństwo bez lukru". Wojtek jest młodszy od sióstr ponad 10 lat.
- Jestem podwójnie mamą, wszystkie rozkosze macierzyństwa, które przechodziłam z córkami przeżyłam ponownie przy synu. Całą trójkę kocham równie mocno, choć inaczej kocha się dziecko, które pojawia się, gdy mama jest bardziej dojrzała. Więcej satysfakcji, mniej lęku, po prostu człowiek 20 lat starszy kocha inaczej - opowiada Beata.
- Jestem przekonana i uważam to za istotne zdanie, że miłości się nie dzieli tylko się miłość mnoży. Dzielić można czas, ujmować komuś uwagi, dziecko, które jest w jakiś sposób poszkodowane wymaga więcej troski ale miłość jest taka sama - dodaje.
Kiedy minęły pierwsze zwariowane tygodnie naszego bycia we czworo, Jurek jakby zapomniał, że kiedyś żyliśmy bez Poli. A ja zrozumiałam to, o czym mówi Beata - każdemu z moich dzieci mówię "kocham cię najbardziej na świecie" i nie ma w tym fałszu. Mama mnoży miłość i nie musi jej dzielić!*
Pola skończy we wrześniu dwa lata i muszę przyznać, że sama nie pamiętam jak żyliśmy we trójkę. To, co kompletnie mnie zachwyca od kilku tygodni to sposób, w jaki zaczęła adorować brata, mam wrażenie, że obserwuję właśnie jak kiełkuje zasiane niegdyś ziarno. Pola po serii kuksańców wymierzonych bratu podchodzi do niego i tuli go najmocniej na świecie. Po kłótni o samochód potrafi zmienić front i głaskać go czule po głowie... Obserwowanie czułości pomiędzy dziećmi jest dla mnie doświadczeniem magicznym, zwłaszcza że jestem jedynaczką, nie znam tej fascynującej relacji z własnego doświadczenia.
Jakkolwiek patetycznie to zabrzmi - jeżeli czekacie na drugie, trzecie, czwarte dziecko - możecie się obawiać dzielenia pomiędzy nie czasu, ale nie obawiajcie się o miłość. Miłość jest nieograniczona i warto uświadomić sobie to jak najszybciej!
Agnieszka Szydłowska (agnieszka.szydlowska@polskieradio.pl)
o formę Mamy Nieidealnej dba tata Małgosi - Adam Sobieraj (adam.sobieraj@polskieradio.pl)
*Wiem, że istnieje poważny problem, gdy mama nie umie pokochać swoich dzieci - pomijam ten wątek nie dlatego, że go lekceważę ale dlatego, że go nie doświadczyłam - na szczęście dla nas.