Kto zyska na bakteryjnej panice?
2011-06-11, 17:06 | aktualizacja 2011-06-11, 17:06
Europę paraliżuje strach przed zmutowanym szczepem pałeczki okrężnicy. Źródłem zakażenia miały być warzywa i już teraz mówi się o wielomilionowych stratach w tym sektorze. Czy oznacza to katastrofę dla unijnego rolnictwa? Niekoniecznie.
Posłuchaj
Ofiarą nowej odmiany E. coli padło do tej pory ponad trzydzieści osób. Pierwotnie o roznoszenie groźnej bakterii oskarżane były ogórki pochodzące z Hiszpanii, następnie pomidory, sałata i kiełki. Później doszły zarzuty dotyczące zaniedbań wśród niemieckich producentów warzyw – to właśnie w Niemczech pojawiła się choroba. Strach przed groźną bakterią nie jest jednak jedynym problemem zachodniego sąsiada Polski. Hiszpanie domagają się od niego znacznego odszkodowania za pomawianie ich produktów. Strona hiszpańska straty poniesione przez "ogórkową aferę" oszacowała na 200 milionów euro.
Kryzys ten może jednak paradoksalnie przynieść pewne korzyści niektórym rolnikom, bo z rekompensatą przyjdzie tutaj cała Unia Europejska. Aleksander Łaszek, ekonomista z Forum Obywatelskiego Rozwoju, podkreśla, że wymienione w kontekście E. coli warzywa są bardzo małą częścią tego, co spożywamy na co dzień, stanowią niewielki dział rolnictwa. Rolnictwo z kolei jest małą częścią gospodarki. – Może oznaczać to bankructwo dla pojedynczych zakładów czy osób prywatnych, ale w skali państwa i Wspólnoty tego nie odczujemy – przekonuje gość "Raportu o stanie świata". Dodaje, że chętnie cytowana przez media liczba 200 milionów stanowi prawdopodobnie kwotę znacznie zawyżoną. Ponadto na warzywnej histerii zyskają też niewątpliwie producenci przetworów – dla nich surowce będą teraz zdecydowanie tańsze.
Bakteria E. coli zdominowała 27. szczyt Unia Europejska–Rosja. – Mamy temat, którym żyje cała Europa, a jest on na rękę Rosji, bo nie musi się tym razem tłumaczyć – podkreśla Jarosław Ćwiek-Karpowicz z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Naszemu wschodniemu sąsiadowi od wielu lat zależy na członkostwie w Światowej Organizacji Handlu (WTO). Teraz unijne warzywa mogą mu posłużyć za pewnego rodzaju kartę przetargową. – Rosja daje sygnał, że gdyby Europejczycy i Amerykanie odstąpili od swoich wymagań dotyczących wejścia Federacji do WTO, nie byłoby embarga na produkty rolne i innych tego typu problemów – mówi gość Trójki.
W dalszej części audycji również na temat napiętej sytuacji w Jemenie i Syrii.
Aby wysłuchać całej audycji, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj".
Audycji "Raport o stanie świata" można słuchać w każdą sobotę o godz. 15.00.
(dmc)