"Niektóre procedury wymagają usprawnienia"
Stanisław Kalemba (PSL): W tym przypadku informacja z Niemiec do Unii Europejskiej była spóźniona.
Pałeczki E. coli
Foto: źr. Wikipedia.org
W Europie Zachodniej trwa panika związana z pojawieniem się w warzywach w Niemczech groźnej bakterii E. coli. Ofiarami jej padło do tej pory kilkanaście osób, ponad tysiąc choruje.
Zdaniem profesora Krzysztofa Krygiera z SGGW fakt, że takie zakażenia są relatywnie szybko wykrywane świadczy o tym, że coraz więcej wiemy o żywności. Gość audycji jest też przekonany, że rozprzestrzenianie się choroby uda się szybko opanować.
Poseł Stanisław Kalemba z PSL zauważa, że w ramach globalizmu, a zwłaszcza jednolitego rynku UE coraz więcej żywności jest transportowana z odległych krańców świata i dlatego powinna mieć dokładnie oznaczone miejsce pochodzenia. - Nie zawsze żywność obecna na rynku europejskim jest produkowana na terenie Unii. Tu jest niezbędna kontrola i wyciąganie wniosków.
Dodaje, że informacje o pochodzeniu produktów nie były do tej pory wymagane w przypadku warzyw i owoców. Zdaniem posła w kontekście niemieckich zakażeń zawiodły również procedury komunikacyjne. Chodzi zwłaszcza o procedurę szybkiego ostrzegania, która już kilka razy dobrze zadziałała w Polsce. - W interesie wszystkich jest doprowadzenie sprawy do końca i ujawnienie, co było tutaj problemem – przekonuje.
Profesor Krzysztofa Krygier przypomina, że na razie nie wiadomo skąd dokładnie pochodzi szczep bakterii E. coli, który wywołał zakażenia w Europie. Zaznacza jednak, że wszystkie tego typu incydenty związane ze skażoną żywnością, miedzy innymi, choroba wściekłych krów, miały swój pozytywny finał – epidemie zostały zatrzymane.
Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
(dmc)