Możesz być charyzmatycznym mówcą
- Występować może i powinien nauczyć się każdy, bo korzyści z tego wynikających jest wiele – przekonuje trener wystąpień publicznych Matthias Pöhm.
Foto: Glow Images/East News
Matthias Pöhm ze Szwajcarii jest zawodowym mówcą, trenerem wystąpień publicznych, a także – założycielem partii Anty PowerPoint. Twierdzi bowiem, że prezentacje z użyciem popularnego programu komputerowego są stratą czasu, ów zaś przekłada się na realne straty gospodarcze. - Jesteśmy przecież naturalnymi mówcami, przekonujemy do swoich racji, patrząc w oczy, podczas gdy wygaszone światło w sali, żeby lepiej było widać slajdy na ekranie, skłania jedynie do drzemki – mówi w "Klubie Trójki".
Chcieć to móc
Ani Martin Luther King, ani Jan Paweł II nie potrzebowali gadżetów elektronicznych, żeby porwać za sobą tłumy. A jeśli ktoś dostrzega różnicę między własnymi umiejętnościami krasomówczymi, a talentem tych znakomitych mówców, to Pöhm opowiada wówczas własną historię: tremującego się informatyka, który po wyjątkowo nieudanym wystąpieniu postanowił nauczyć się przemawiać.
- Od dzieciństwa miałem problem z przemawianiem do ludzi. Gdy byłem starszy, zacząłem pracę, a problem nie znikał. Mimo tego zostałem wybrany na przedstawiciela pracowników. Co roku brałem udział w spotkaniu, które odbywało się w dużym gronie. Na jednym z nich przemawiał mój szef. Niespodziewanie spojrzał na mnie i wywołał z tłumu sugerując tym samym, bym coś powiedział. Wstałem zestresowany, zaczerwieniłem się, a od mocnego bicia serca drżał mi głos. Widziałem, że uczestniczy spotkania także czują się zakłopotani. Dwa tygodnie po tym wydarzeniu postanowiłem, że chcę nauczyć się przemawiać – bez względu na to ile czasu, pieniędzy i energii będę musiał na to poświęcić. Dziś jestem profesjonalnym trenerem mowy – wyjaśnia gość Jerzego Sosnowskiego. Dodaje, że każdy może i powinien opanować pewne techniki profesjonalnego przemawiania. Zaleca także unikania pewnych błędów.
Dlaczego prezentacja ze slajdami jest zła?
Zdaniem Matthiasa Pöhma prezentacja z użyciem popularnego programu komputerowego jest stratą czasu, a traktowanie jej jako ściągi błędne. - O wiele lepsze i skuteczniejsze jest wydrukowanie prezentacji. Zaletą rozwiązanie jest to, że mówiący widzi slajdy, a słuchacze nie – wyjaśnia.
Zdaniem Matthiasa Pöhma nigdy nie należy też wklejać zabawnych slajdów pomiędzy treści, które chcemy przekazać. - Przedstawianie żartu na slajdzie jest jak słuchanie muzyki na gramofonie lub wspinanie się na wzgórze, a nie Mount Everest – dodaje.
Gość Klubu Trójki zauważa także, że wielu z nas żyje w przekonaniu, iż obraz mówi więcej niż tysiąc słów, co - jego zdaniem - nie jest prawdą. - Na swoich warsztatach biorę zdjęcie i opisuję je słowami. Następnie wyświetlam je w PowerPoincie. Niemal zawsze okazuje się, że zdecydowanie większy wpływ miał na słuchaczy opis słowny - dodaje.
Kilka trików na bycie dobrym mówcą
Tym, co najbardziej blokuje nas przed publicznymi wystąpieniami, jest strach. Jak się go pozbyć? Zawodowy mówca zaleca powtarzanie tego samego tekstu kilkakrotnie. A gdy już opanujemy tekst przychodzi czas na zapanowanie nad ciałem. Tu zaleca ustawienie nóg prosto. Dzięki temu nasz umysł otrzyma sygnał, że czujemy się pewnie. Następnie warto zapanować nad głosem. By nam się to udało, należy mówić głośniej niż zazwyczaj – nasz mózg otrzyma kolejny sygnał potwierdzający, że czujemy się dobrze.
Co zyskuje dobry mówca?
Korzyści wynikających z profesjonalnego przemawiania jest wiele. Dobrzy mówcy potrafią sprzedać się lepiej od inncyh. Dzięki temu zajmują zazwyczaj lepsze stanowiska w pracy, nawet jeśli ich kwalifikacje są niższe od pozostałych pracowników. I chyba najważniejsze – dobrym mówcom towarzyszy zazwyczaj lepsze samopoczucie.
Aby wysłuchać całej rozmowy Jerzego Sosnowskiego z Matthiasem Pöhmem wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku, który znajduje się w boksie "Posłuchaj" po prawej stronie artykułu.
Audycji "Klub Trójki" można słuchać od poniedziałku do czwartku tuż po 21.00. Zapraszamy
(mz)